59 Posiedzenie Sejmu III część

Środa, 20 marca 

CZĘŚĆ DRUGA

 III część wystąpienia Posła Liebermana wnioskującego w sprawie postawienia Ministra Czechowicza przed Trybunał Stanu


     Poseł Herman Lieberman: Sejm stanął na tym stanowisku, że finansów Państwa i gospodarki skarbowej nie chce uczynić terenem walko politycznych i dlatego ufa Szefowi Rządu i jego słowom. Temu stanowisku chce Sejm pozostać wiernym i dlatego żąda, aby odpowiedzialność za ten stan bezprawia, za lekceważenie NIK, lekceważenia woli przedstawicielstwa narodowego, ponosił ten, kto w myśl ustawy do tego jest obowiązany.
      Proszę popatrzeć na ustawę skarbową. Każdy przepis mówi tylko o Ministrze Skarbu. W tej ustawie, w każdym przepisie złożono w ręce Ministra Skarbu olbrzymią władzę, prawdziwą dyktaturę. Tylko on ma prawo stanowić w dziedzinie gospodarki skarbowej, on tylko otwiera kredyty, bez jego woli żaden grosz nie może wyjść z kasy państwowej. Bez jego woli żaden minister nie może otrzymać tej kwoty, którą pragnie, albowiem on powiada: „otwieram kredyt”, a jeżeli powiada „otwieram kredyt”, to znaczy: „stwierdzam podstawę prawną”. „Ja, minister skarbu stwierdzam, że ten, kto ma otrzymać pieniądze z kasy państwowej, ma do tego prawo uzasadnione w ustawie”. Złożono w ręce Ministra Skarbu dyktaturę nie po to, żeby był wolnym i niezależnym od innych ministrów, od premiera i od Rady Ministrów, dla obrony praworządności finansowej przeciw wszystkim partyjnym uroszczeniom. W dyskusji nad tym budżetem, o który dziś chodzi, 25 stycznia 1927 r., w obecności Ministra Czechowicza, padły następujące słowa: „Pierwszym warunkiem jest, aby Minister Skarbu nie wstydził się tam, gdzie potrzeba szeroko zastosować postanowienia art. 5 ustawy skarbowej, która poleca wygotowanie planów miesięcznych, dostosowanych naturalnie do wpływów. Uważaliśmy za konieczne tę rzecz szczególnie podkreślić dlatego, że są niestety pewne objawy, które wskazują, że Minister Skarbu może nie dość energicznie w niektórych sprawach swoich praw bronił. Mamy przykład z ostatnich dni. Art. 5, obowiązujący obecnie w prowizorium, powiada, że wszystkie nowe wydatki, nie przewidziane w prowizorium, mogą być czynione tylko po uzyskaniu zgody w drodze ustawodawczej, to znaczy w drodze wystąpienia do Sejmu z przedłożeniem rządowym, żądającym dodatkowych kredytów. Zaś dodatek do tego artykułu powiada, że za ścisłe przestrzeganie tego przepisu są ministrowie osobiście odpowiedzialni. Jeżeli warunkiem zaufania i wewnętrznego i zewnętrznego Państwa jest budżet zrównoważony, to niemniej ważnym warunkiem zaufania jest rozszerzenie i ugruntowanie przekonania o praworządności gospodarki finansowej. To jest dziedzina życia państwowego, która nie znosi dyktatury politycznej. Jeżeliby można mówić o dyktaturze w tej dziedzinie, to chyba tylko o dyktaturze Ministra Skarbu.”
      Kto to powiedział ? Jeden z najznakomitszych znawców budżetu w naszej Izbie, prezes Komisji Budżetowej pan Władysław BYRKA. (Głos na ławach BBWR: Brawo, dać mu brawo.) Prezes Byrka mówiąc o tym, przypomniał także przykład z Austrii. Nie przypomniał tego faktu, zresztą dość znanego, że w Austrii cesarz Franciszek Józef za czasów półkonstytucji także żądał pozabudżetowych kredytów i wtedy minister skarbu BRUCK odpowiedział cesarzowi: „Boże wspieraj nam cesarza – ja go dłużej wspierać nie mogę” (Wesołość i oklaski.) i odmówił cesarzowi kredytów.
      Zgodnie z życzeniem pana Byrki, generalnego referenta tego budżetu, o którym dziś mowa, uchwalono dla Ministra Skarbu dyktaturę skarbową w ustawie z 22 marca. Ale co zrobił Minister Czechowicz z tą dyktaturą ? Przekreślił ją. Był potulnym, usłużnym wykonawcą woli innych ministrów. (Poseł Sanojca: Marszałka Piłsudskiego.) i jak z jego listów wynika, kiedy te kredyty wzrosły do olbrzymiej sumy i sumienie mu nakazywało pójść do Sejmu, aby żądać legalizacji, wtedy zamiast stanąć na gruncie ustawy, która mu drogę do Sejmu otwierała, poddał się woli Premiera, który mu drogę do Sejmu zamknął. (Poseł Sanojca: Tu jest winowajca.) To jest wielkie przewinienie Ministra Skarbu. Można być miękkim, wdzięcznym, usłużnym, potulnym, gdy chodzi o stosunki osobiste, ale tam, gdzie chodzi o sprawę publiczną i o pieniądze, składane przez miliony obywateli do kas państwowych, nie wolno ministrowi skarbu przemieniać się w urzędnika kasowego Pana Premiera, albo w sierżanta rachunkowego batalionu. (Oklaski na ławach polskiej lewicy i Klubu Narodowego.)
      Minister Skarbu w swoim oświadczeniu skarżył się na to, żeśmy nie byli wobec poprzednich ministrów tak bezwzględni, jak wobec niego.
      Otóż Panowie ! Zapytuję się Pana Ministra Czechowicza, czy on był względnym dla przedstawicielstwa narodowego ? Który z poprzednich ministrów w tak bezwzględny sposób lekceważył i ignorował NIK, która jest organem Sejmu ? Który z poprzednich ministrów zapowiadał w marcu, że wniesie ustawę, i przez cały rok jej nie wnosił, nie usprawiedliwiając tej zwłoki, nie wyjaśniając przyczyn, z jakich ona nastąpiła ? Który z poprzednich ministrów przekroczył budżet o tak olbrzymia sumę 566 milionów. (Poseł Karol POLAKIEWICZ: Nie mógł przekroczyć, bo nie miał z czego. Głos: Z pustego nie naleje. Poseł Sanojca: Najlepszym ministrem był Władysław KUCHARSKI.)
      Skoro o poprzednich ministrach mowa, to służę Panom. Budżet pierwszy przez Sejm w Polsce uchwalony w roku 1924. Już przed upływem okresu budżetowego, mianowicie 21 października, ówczesny minister skarbu Władysław GRABSKI wystąpił do Sejmu z żądaniem udzielenia mu kredytów dodatkowych na ponad 124 miliony. Wystąpił więc przed upływem okresu budżetowego. W tym przedłożeniu, wszystko było szczegółowo wymienione i uzasadnione. (Poseł Sanojca: I uchwalone.) Dnia 8 lutego 1925, w dwa miesiące po upływie okresu budżetowego, pan Grabski wystąpił z ponownym żądaniem podwyższenia kredytów dodatkowych o 43 miliony. (Poseł Sanojca: Specjalista od przedkładania kredytów.) Pan się przekona, że i Czechowicz był specjalistą. (Poseł Sanojca: Ale Grabski był lepszy. Poseł Jan STAŃCZYK: Ten Sanojca – to lokajczyk, aż wstyd.)

Marszałek: Proszę o spokój. Czyż można w ten sposób traktować najpoważniejszą sprawę ? (Głos na ławach BBWR:To referent niepoważnie ją traktuje.)

      Poseł Lieberman: Proszę Panów, 18 lutego 1925 zażądał pan Grabski jeszcze uchwalenia dodatkowych 43 milionów i wtedy referent na posiedzenia 10 czerwca 1925 powiedział: „musimy tu ustalić, że ustawy o nowych kredytach nie mogą być wnoszone po zamknięciu okresu budżetowego i dlatego myślę, że nie spotkam się ze sprzeciwem w tej Izbie, jeżeli oświadczę, że tego rodzaju fakt miał miejsce po raz pierwszy i, mam nadzieję, po raz ostatni. Na tego rodzaju sposób uzyskiwania kredytów nowych ani Komisja Budżetowa, ani Sejm w przyszłości zgodzić się nie może”. (Poseł Sanojca: Czechowicz też po raz pierwszy.) Uchwalono wtedy te 43 miliony ze względu na specjalne i wyjątkowe okoliczności gospodarki budżetowej w pierwszym roku zatwierdzonego budżetu, ze względu na to, że budżet był układany w złotych obliczeniowych, przy czym ustalono, iż referent to wyraźnie za zgodą całej Izby powiedział, że nie ma wydatków bez ustawy. To było w czerwcu 1925. Od tego dnia Ministrowie Skarbu ściśle przestrzegali tej zasady, że przedłożenie o kredytach dodatkowych musi być wnoszone przed upływem okresu budżetowego.
      I tak pierwszy zaraz ten sam Grabski w tym samym roku wystąpił o powiększenie o 3.950.000 zł przed upływem okresu budżetowego. Tak samo pan Jerzy ZDZIECHOWSKI. Potem przyszedł przewrót majowy. Pierwszy Minister Czesław KLARNER zażądał kredytów dodatkowych na dwadzieścia kilka milionów przed upływem okresu budżetowego. Potem pan Minister Czechowicz, przedkładając prowizorium na następny kwartał od 1 stycznia do 1 kwietnia 1927, dnia 7 grudnia 1926 już żądał dodatkowych kredytów za ostatni kwartał 1926, w kwocie 39 milionów i uzasadniał, dlaczego to czyni, wymienił każdą pozycję, usprawiedliwiając się nagłą i nieprzewidzianą potrzebą, po czym powiedział tak w uzasadnieniu: „Zarządzenie w sprawie otwarcia kredytów nowych zostanie oczywiście wydane dopiero po przyzwoleniu przez izby ustawodawcze objętych artykułem kredytów.” Uważał to za oczywiste, że najprzód musi być przyzwolenie ustawodawcze, a potem dopiero zarządzenie wydania dotyczącej sumy.
Otóż widzimy, że nie było powodu, o ile chodzi o przedłożenia dodatkowych kredytów, do bezwzględności ani wobec pana Grabskiego, ani wobec pana Klarnera, ani wobec i samego pana Czechowicza, kiedy spełniał obowiązek ustawowy.

Ciag dalszy ...


Brak komentarzy: