Poseł RÓG z PSL Wyzwolenie w debacie o votum nieufności

62 posiedzenie Sejmu, 5 grudnia 1929 r. Dyskusja nad preliminarzem budżetowym (formalnie), a w rzeczywistości przygotowanie się do wniosku o votum nieufności wobec rządu Kazimierza ŚWITALSKIEGO. Przedstawiane są stanowiska Klubów. Po Mieczysławie NIEDZIAŁKOWSKIM z Polskiej Partii Socjalistycznej
12-05 Niezborne przemówienie posła NIEDZIAŁKOWSKIEGO na sesji „budżetowej”
 
 na mównicę wszedł
 
Poseł Michał RÓG (PSL 'Wyzwolenie”)

Wysoka Izbo ! Bez złości, bez nienawiści (Poseł Józef SANOJCA przerywa.)

Marszałek: Panie Pośle, proszę nie przerywać mówcy, który dopiero co rozpoczął przemówienie.

Poseł Michał RÓG: …. bez obelg w czyjąkolwiek stronę stwierdzić trzeba, że atmosfera polityczna w Polsce jest w najwyższym stopniu nienormalna i dla Państwa szkodliwa. Przyznają to już nawet coraz liczniejsi, dotychczas bardzo pogodni, optymiści z obozu rządowego, pisząc, że w takiej atmosferze niepodobna załatwić najważniejszych spraw państwowych, jak zmiana Konstytucji, jak zmiana ciążącego kamieniem na ludności systemu podatkowego, jak sprawa umów międzynarodowych, sprawa pożyczki i t. d.
Jakie są przyczyny, że ta atmosfera jest taka ? Sadzę, że nikt nie zakwestionuje twierdzenia, iż główną przyczyną, a nawet jedyną, jest stosunek władzy wykonawczej do władzy ustawodawczej, stosunek, który nie ma dla siebie przykładu w żadnym państwie konstytucyjnym na świecie (Głos na lewicy: Meksyk.). Jest rzeczą bezsporną, że w Państwie konstytucyjnym i parlamentarnym musi istnieć władza ustawodawcza, powołana nie tylko do uchwalania ustaw, ale i do kontrolowania rządu. Dopóki na miejsce tej istniejącej władzy ustawodawczej nie zbuduje się innego systemu prawodawczego, dopóty, jeżeli nie chce się wtrącić Państwa w stan anarchii, istniejąca władza ustawodawcza musi być szanowana. Tak jest na całym świecie, tylko nie w Polsce. W Polsce władza wykonawcza uważa za jedno z najgłówniejszych swych zadań poniżanie autorytetu władzy ustawodawczej.
Stwierdzić trzeba, że walka z Sejmem, z przedstawicielami narodu jest prowadzona bez przebierania w środkach: nie pozwala się Sejmowi pracować i nie rozwiązuje się go. Tak było za poprzedniego Sejmu, tak jest i z obecnym Sejmem. Gdy za obrazę, często mimowolną, często urojoną, najmniejszego nawet urzędnika obywatele i gazety są karani, to za obrzucanie błotem najwyższej władzy ustawodawczej, przedstawicielstwa narodu, nikt nie jest pociągany do odpowiedzialności. A nic dziwnego, jeżeli dochodzi nawet do tego, że obelgę rzuconą w twarz urzędującemu Marszałkowi Sejmu podpisuje urzędujący Minister Spraw Wewnętrznych (Poseł Jan STAŃCZYK (PPS): Dżentelmeni w mundurach generalskich ! Nowa arystokracja moralna !)
Do czego się dąży w tej walce z Sejmem ? Czy do dyktatury ? Niech mi wolno będzie z tej trybuny przypomnieć słowa, które po wypadkach majowych w 1926 r. wypowiedział Pan Marszałek PIŁSUDSKI, tłumacząc, dlaczego zachował Sejm i nie ogłosił się dyktatorem. Mianowicie powiedział: Zrobiłem to dlatego, żeby odzwyczajono się u nas w Polsce zwalać spokojnie wszystko na jednego człowieka, bez dawania codziennej solidnej pracy wielkiej ilości ludzi, niezbędnej dla zreformowania przyzwyczajeń, tak silnie zresztą krytykowanych w aparacie państwowym (Głos na ławach BBWR: To wszystko jest jeszcze aktualne.)
To są słowa Marszałka Piłsudskiego, tłumaczącego dlaczego nie ogłosił się dyktatorem, ale w rzeczywistości przecież dla nikogo nie jest tajemnicą, że jest dyktatura w Polsce. Na papierze, proszę Panów, napisane jest, że Polska jest krajem konstytucyjno – parlamentarnym, ale to tylko na papierze. ( Wiemy o tym, że jest fikcją równowaga władz ustawodawczej i wykonawczej i sądowej. Wszystkie władze, wszystkie organizacje państwowe uzależnione są w mniejszej czy większej mierze od władz administracyjnych. W imię modnego obecnie hasła silnej władzy wykonawczej łamie się i niszczy samorządy, rozwiązuje się rady miejskie i gminne, nasyła się komisarzy i jakich komisarzy ! (Wesołość na ławach BBWR. Głosy: Tu Cię boli. Trzeba było zostawić to PUTKOWI.)
Rozwiązana została niedawno właśnie rada gminna, gdzie wójtem był Dr Józef PUTEK. (Głos na ławach BBWR: Cała Polska płacze, daj Pan spokój, znamy to). Na jego miejsce został mianowany człowiek, który był żandarmem austriackim i podczas wielkiej wojny denuncjował Dr Putka do austriackich władz wojskowych, jako polskiego patriotę. Tu jest ten dokument, w którym zawarta jest denuncjacja. Podane tu jest, że Józef Putek, uczeń 8 klasy gimnazjalnej, jest niebezpiecznym patriotą polskim. I ten denuncjator i żandarm zostaje mianowany komisarzem na miejsce posła Dr Putka w niepodległej Polsce (Wrzawa na ławach BBWR.)
To są rzeczy zatrważające. To nie ze stanowiska partyjnego, niech Panowie się zastanowią nad tym, co to w istocie znaczy i do czego dochodzi, jakich ludzi się powołuje, a przyznacie, że są to rzeczy niemożliwe. Jednocześnie tego samego dnia z Prezydium Rady Ministrów Dr Putek otrzymuje zaproszenie z Komisji dla usprawnienia administracji publicznej, żeby wygłosił referat (Oklaski na ławach lewicy. Głos na ławach Klubu Narodowego: A żandarma nie zapraszają ?)
Wysoka Izbo ! Hamuje się też inicjatywę i pęd ludności do pracy społecznej. Nadal uważa się Polskę za jakieś państwo dzieci, którymi rządzić mają wychowawcy bez pytania o wolę tych dzieci. Jak w epoce oświeconego absolutyzmu. Rząd uważa się za stojący ponad ludnością, za niepotrzebujący się liczyć z wolą ludności. Wychowuje się obywateli tak, aby stanowili bierną masę, posłuszną ślepo rozkazom: mają milczeć, płacić podatki i dawać rekruta. Sądzę, że w Polsce potrzebni są inni obywatele, którzy by umieli rozważać sprawy państwowe, wnikać w te sprawy i którzy by mieli poczucie odpowiedzialności za sprawy państwowe.
Fikcją jest też zagwarantowana przez Konstytucję wolność słowa mówionego i pisanego. Rozumiem, że muszą być granice wolności słowa, żeby wolność nie zmieniała się w rozwydrzenie i wyuzdanie. Ale niewola słowa prowadzi nieodmiennie do konspiracji, do zaniku uczuć obywatelskich, do walki podziemnej, co nigdy państwu na pożytek nie wychodzi. Tam, gdzie jest niewola słowa, musi się wytworzyć atmosfera, w której rodzą się plotki szkodliwe o ludziach rządzących i tak niestety jest w Polsce. (Głos na ławach BBWR: Wyrok sądu przedwczoraj.) Konfiskuje się niezależne pisma za wszelką silniejszą krytykę obecnego systemu rządzenia, a czasem konfiskuje się nie wiadomo za co. Na prowincji było skonfiskowane pismo za zamieszczenie listu Marszałka Sejmu do Prezydenta Rzeczypospolitej. (Gdzie to było ?). W Łodzi, ocenzurowano list Marszałka Sejmu i pousuwano słowa, które się nie podobały. (Głos: Niczym Sieroszewski.) To niedopuszczalne. Konfiskuje się pisma dla młodzieży włościańskiej i robotniczej za to, że te pisma jakoby zatruwają duszę młodzieży. Ale w tej dbałości o czystość duszy młodzieży nie konfiskuje się pism brukowych, zamieszczających szczegółowo opisy ohydnych zbrodni, nie konfiskuje się pism pornograficznych, nawet niemieckich, które są masami sprowadzane do Polski i sprzedawane w pobliżu szkół.
W ostatnich czasach władze administracyjne na prowincji i policja za jedno z najgłówniejszych swych zadań uważają rozbijanie wieców poselskich, a jednocześnie pisma sanacyjne nawet stwierdzają, że wzmaga się w Polsce przestępczość, coraz liczniejsze są wypadki bandytyzmu i kradzieży i w większości sprawcy uchodzą bezkarnie. Nic dziwnego, skoro policja zajęta jest rozpędzaniem wieców.
Tę atmosferę moralną wytwarzają przede wszystkim ludzie należący do czwartej brygady. (Głos na lawach BBWR: A to co innego.) Znam wielu takich gorliwców, którzy przed paru laty obrzucali błotem pewną osobę i nie mieli dość słów nienawiści dla niej, a obecnie nie mają miary w bałwochwalstwie. Dochodzi do tego, że niejako degraduje się Mickiewicza i Kościuszkę, zmienia się nazwy ulic, robi się rzeczy śmieszne. Na wytłumaczenie tych gorliwców jest jedna ważna rzecz, że ani Mickiewicz, ani Kościuszko już nikomu nie mogą dać posady. (Głos na lewicy: Nie mają już funduszu dyspozycyjnego.)
Jakie jest położenie gospodarcze ? Nie będę mówił o położeniu gospodarczym miast, zapewne uczynią to ich przedstawiciele. (Poseł Józef SANOJCA: Ach, endeki.) Jeżeli chodzi o położenie wsi, to sądzę, że wszyscy przyznają, iż jest ono ciężkie. (Głos na ławach BBWR: Ale Pan wie, że wszędzie jest to samo, nie tylko u nas.) Bardzo mię cieszy, że Pan to stwierdził. A proszę Panów, trzeba sobie przypomnieć, że jak się o tych rzeczach mówi, to zawsze się słyszy odpowiedź, że jest to demagogia. Gospodarzy rolnych w Polsce, posiadających ziemi do 2 ha, jest 1.108.000, do 2 ha (Poseł Władysław BYRKA: A przed majem było więcej ?) Zaraz powiem, Panie prezesie. Oczywiście, ten stan rzeczy nie jest spowodowany przez rządy pomajowe, ale nie dlatego to mówię, aby robić wyrzuty rządom pomajowym, tylko dlatego, aby rządy pomajowe zastanowiły się nad tą sytuacją. Jeżeli przyjąć na gospodarstwo 5 członków rodziny, to mamy około 6 mln ludzi, o których niepodobna powiedzieć, że żyją. Oni się męczą w okropnych warunkach materialnych. Gospodarstw od 2 do 5 ha jest 1.185.000. Jeżeli przyjąć znowu na gospodarstwo 5 osób, mamy drugie 6 mln ludzi, którzy żyją także w okropnych warunkach. Że taki stan jest, to nie wina Rządu, ale jest jego winą, że do tych nędzarzy wysyła egzekutorów podatkowych, do tych nędzarzy, którzy nie mogą żyć. Proszę się zastanowić, po wsiach gdzie nie ma żadnego zarobku, gdzie nie mówi się już o kupieniu odzieży, lecz nie ma nawet na najdrobniejsze wydatki, ściąga się podatki. Ci ludzie chcieliby gdzieś iść za zarobkiem. Kiedy rozeszła się niedawno wiadomość, że na Podlasiu w jednym z dworów zakładają fabrykę, to z kilku wsi naokoło ciągnęli ludzie, aby móc zarobić 3 zł na dzień, ciągnęli nie po jałmużnę, nie po zasiłek, ale po pracę.
Emigracja w Polsce jest taka: w roku 1923 wyszło 167.000 ludzi najlepszego, najdzielniejszego elementu. Wróciło z tego do kraju 55.000. W 1927 roku wyemigrowało 147.000, wróciło 80.000, czyli 67.000 pozostało na obczyźnie. (Poseł Walery SŁAWEK: Więc już więcej wraca.) Wyszłoby i 800.000 ludzi, tylko granice są zamknięte, jest kontyngent i do Niemiec, i do Danii i Francji. Kto by chciał wyjechać do Ameryki, to przy najlepszych warunkach może pojechać za 7 lat. Ludzie szli by wszędzie.
W takim położeniu nakłada się na tych ludzi podatki, ściąga się teraz z kilkumorgowych gospodarzy podatek dochodowy. (Poseł Jan SMOŁA: Wbrew ustawie.) I to nawet jest wbrew ustawie, a że egzekutorzy podatkowi dochodzą do nadzwyczajnej sprężystości, na dowód niech mi wolno odczytać parę listów, które koledzy posłowie otrzymali. Na przykład: „Po mojem wejściu do mieszkania przyszedł sekwestrator z policjantem i zażądał zapłacenia podatku. Oświadczyłem mu, że mogę dać 60 zł, w tym czasie przewrócił mnie na łóżko i zaczął dusić.” (Wesołość na ławach BBWR.) Drugi list: „Sekwestrator w obecności policjanta wykręcił mi rękę, drugą zaś rękę komendant posterunku, i wówczas po powaleniu mnie dokonali osobistej rewizji w portfelu i zabrali 210 złotych”. (Głos z ław BBWR: Z ilu morgów składał się jego majątek ?) Ściąga się nawet od takich, co mają 7 mórg.
Ludności na wsi w Polsce przybywa rocznie około 300.000. Gospodarstw nie przybywa. Reforma rolna jest wykonywana niesłychanie opieszale, jeżeli można w ogóle powiedzieć, że jest to reforma rolna. Zwracam uwagę na ten stan rzeczy i proszę, niech Panowie się zastanowią nad sytuacją i jakie będą następstwa tego stanu, jeżeli nie zreformuje się systemu podatkowego dla tych kilkumorgowych gospodarstw. (Głos na ławach BBWR: Od tego trzeba było zacząć mówić.)
Jednocześnie tej chłopskiej nędzy nie daje się oświaty w takim stopniu, jakby należało. W roku bieżącym szkolnym odeszło od bram szkolnych tysiące dzieci chłopskich i robotniczych i procent tych dzieci będzie się zwiększał, bo chociaż się buduje, ale są to budynki szkolne, których budowę zaczęto, ale mury niszczeją, bo się ich nie kończy.
Po tym wszystkim, co powiedziałem, jest rzeczą jasną, dlaczego razem z innymi stronnictwami demokratycznymi zgłaszamy votum nieufności dla Rządu.
Co do budżetu, będziemy go rozpatrywali w Komisji Budżetowej. Tutaj powiem ogólnie, że 3 miliardowy budżet jest ciężarem olbrzymim dla Państwa i powiem także, że trudno mieć zapał do rozpatrywania i układania tego budżetu, jeżeli są takie fakty, jak to, że Pan Minister Robót Publicznych gdzieś na Śląsku w przemówieniu publicznym powiedział, (Głos: W Poznaniu.) czy w Poznaniu, że Rząd wydał nie tylko tyle, ile mu zarzucają ponad budżet, ale znacznie więcej i gdyby tego nie zrobił, to jego zdaniem, ministrowie powinni być postawieni pod ścianę i rozstrzelani. Rozumiem, że minister związany ideowo z frakcją rewolucyjną, ma takie porywy rewolucyjne. W naszym stronnictwie radykalnym nie przewiduje się takiego załatwienia się z ministrem, żeby go stawiać pod ścianę. (Oklaski na lewicy. Wesołość.) Ale powtarzam, Frakcja Rewolucyjna i Minister z nią związany może te metody będą wprowadzać. Zaznaczam jednak, że w takich warunkach rozpatrywanie budżetu, kiedy się wie z góry, że tego budżetu nie będą się trzymać, że ten budżet nie będzie wykonany, nie można mieć wielkiego zapału do tej pracy.
Nawołują nas też do zmiany Konstytucji. Oświadczam, że jesteśmy gotowi z dobrą wiarą i wolą w Komisji Konstytucyjnej rozpatrywać wszystkie wnioski, zmierzające do zmiany Konstytucji. Żałujemy, że Rząd uniemożliwił tę pracę, nie pozwalając Sejmowi obradować. (Oklaski.) Bardzo możliwe, że ta praca zbliżałaby się już ku końcowi. Niestety, nie z naszej winy to się stało i zarzuty, jakobyśmy nie chcieli obradować nad zmianą Konstytucji musimy odeprzeć jako nieuzasadnione. Muszę także oświadczyć, że o ile jesteśmy gotowi z dobrą wiarą i wolą słuchać wszystkich argumentów, uzasadniających takie czy inne stanowisko, to jednak groźbami nikt nas nie zmusi do ustąpienia chociażby w najdrobniejszej sprawie (Oklaski.)
Na zakończenie mego przemówienia niech mi wolno będzie złożyć podziękowanie panu posłowi RADZIWIŁŁOWI i jego przyjaciołom politycznym za naukę, którą nam dają. Ja, syn chłopski, należę do stronnictwa chłopskiego „Wyzwolenie”, które tłumaczyło i tłumaczy chłopom, że nie wolno, chociażby była taka okazja, jak rok 1918 i 1920, przez gwałt fizyczny, przez zamach, przez przemoc odbierać obszarnikom ziemię, że droga do załatwienia tej sprawy prowadzi przez Sejm, przez przedstawicielstwo narodowe, jakkolwiek jest to dla ludu droga daleka. Tymczasem pan poseł Janusz RADZIWIŁŁ (BBWR) i jego przyjaciele polityczni, ludzie światli, z wielowiekową kulturą głoszą, że można, mając siłę do dyspozycji i kiedy jest okazja, przez zamach, przez gwałt wywłaszczać lud z praw politycznych, które posiada. Nie chcę się bawić w proroctwa, oświadczam jednak, że przyjdzie czas, w którym lud polski Panom to wasze stanowisko przypomni. (Oklaski na lewicy).

Proponuję posty o podobnej tematyce:
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA ROKU 1929
DYMISJA RZĄDU PREMIERA ŚWITALSKIEGO
OPOZYCJA ANTYSANACYJNA
PARLAMENT
PARTIE I STRONNICTWA POLITYCZNE
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów:
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI
INDEKS PAŃSTW
KALENDARIUM

Brak komentarzy: