Jak bym tego bloga zmienił
Mogę tak myśleć, gdyż sam Bohater nigdy tego precyzyjnie nie wytłumaczył. W związku z tym mam prawo rozpocząć swą osobistą próbę zmierzenia się z tym jednym z najdramatyczniejszych momentów naszej historii.
W moim blogu znajduje się (jak na razie) miazga strzępów wiadomości i ciekawostek głównie z roku 1929. Blog ten miał w zaraniu jego dziejów być próbą opisu najlepszego pod względem gospodarczym i najspokojniejszego pod względem politycznym (wewnętrznie i zewnętrznie) roku dwudziestolecia międzywojennego. Już prawie osiągnięto w najważniejszych wskaźnikach ekonomicznych poziom przedwojenny, złotówka trzymała się mocno (chyba zbyt mocno) po śmiałej dewaluacji, bilanse handlowy i płatniczy wreszcie się zazieleniły, granice strzegł K.O.P., Rosja Sowiecka dążyła do nawiązania współpracy po podpisaniu protokołu Litwinowa, nawet Ukraińcy jakby jakoś mniej skłonni byli do irredenty (dwa „incydenty lwowskie” - Boże Ciało i Targi Wschodnie – określić można „zwyczajowymi”). Powszechna Wystawa Krajowa napawała optymizmem i dumą narodową. Pan Marszałek Piłsudski dopiero zaczął chorować, Pan Prezydent Ignacy Mościcki wojażował po kresach wschodnich, zachodnich i południowych, przyjmował hołdy wszelakie, bram triumfalnych stawiano na pęczki.
Giełda nowojorska była dla Polaków kosmicznym Matrixem, Hitler był trochę śmiesznym lokatorem więzienia w Landsbergu, odsiadującym karę za marionetkowy „pucz piwiarniany” i piszący jakąś niezbyt jasną „Mein Kampf”. Polska pretenduje do miana „mocarstwa” - drugi raz wybierają nasz kraj do Rady Ligi Narodów, Włosi i Brytyjczycy otwierają w Warszawie swe ambasady, Gdynia denerwuje coraz bardziej Senat Wolnego Miasta Gdańska, a na Litwie wreszcie pozbyto się polonofoba Voldemarasa.
A co na froncie „zimnej wojny” Marszałka z Sejmem III kadencji ? Wszystko normalne. Marszałek dyktuje i upublicznia inwektywy na cały Sejm, zapominając, że siedzą w nim posłowie BBWR. Nowością jest osobiste skarżenie się na „zgniły parlamentaryzm” przed zszokowanymi słownictwem Marszałka Senatorami. Komuniści w Sejmie wygłaszają stale prawie te same banały o faszyzmie polskim, o dyktaturze, o zwycięstwie rewolucji proletariacko – włościańskiej. Jak zawsze.
Ale rok 1929 ma także swoje momenty krytyczne. Wymienię tutaj tylko dwa, moim zdaniem, najważniejsze. Wewnętrznym „casus belli” w batalii Marszałka z Sejmem jest „sprawa Ministra Czechowicza”. Na przełomie 1927 i 1928 r. do dyspozycji sztabu wyborczego stronnictwa rządowego pobrano (z inicjatywy Marszałka Piłsudskiego) z kasy państwowej ogromne pieniądze – 8 milionów i szybko je wydano na różnorodne przekręty wyborcze. Sprawy nie tuszowano, myśląc, że primo – rządowi wygrają wybory i sprawa przyschnie, secundo – że nikt nie będzie na tyle odważny by zaatakować osobiście Marszałka, który wówczas był Premierem Gabinetu. To był błąd potworny.
Drugi moment to „czarny tydzień” w Nowym Jorku …...
Ale zdałem sobie szybko sprawę, iż opis jednego tylko roku z historii dwudziestolecia międzywojennego niczego mi nie przyniesie, z satysfakcją włącznie. Muszę cofnąć się przynajmniej do środy 12 maja 1926 r. i tej tajemniczej rozmowy na moście. I rozciągnąć timing do przodu – przynajmniej do wtorku 9 września 1930 roku, gdy pułkownik Wacław BIERNACKI pokwitował przyjecie pod swą opiekę pierwszych obiektów resocjalizacji. Aha – KOSTEK mu było w I Brygadzie Legionów (jak w Legii Cudzoziemskiej go nazywali ?)
To by było na tyle o planach.
A teraz link na bloga gdzie wałkowany będzie temat entomologiczny - zapraszam
A teraz entomologiczny dowcip z brodą:
Wielki uczony rosyjski bada reakcje pchły na hasła rewolucyjne:
Wyrywa jedno odnóże i woła "W imię Rewolucji - skacz". Pchła skacze. Wyrywa drugie odnóże i woła podobnie. Pchła skacze. I tak dalej. Wreszcie wyrywa odnogę ostatnią i odzywa się podobnie. Pchła oczywiście skoku zaniechała. Wniosek do protokołu - pchła po wyrwaniu jej ostatniego odnóża słuch traci.
A teraz link na bloga gdzie wałkowany będzie temat entomologiczny - zapraszam
ODCZYT MARSZAŁKA PIŁSUDSKIEGO W SALI „COLOSSEUM” 21 marca 1926 |
A teraz entomologiczny dowcip z brodą:
Wielki uczony rosyjski bada reakcje pchły na hasła rewolucyjne:
Wyrywa jedno odnóże i woła "W imię Rewolucji - skacz". Pchła skacze. Wyrywa drugie odnóże i woła podobnie. Pchła skacze. I tak dalej. Wreszcie wyrywa odnogę ostatnią i odzywa się podobnie. Pchła oczywiście skoku zaniechała. Wniosek do protokołu - pchła po wyrwaniu jej ostatniego odnóża słuch traci.
Kontakt: jerzy@milek.eu.org
1 komentarz:
dOBRY POMYSL! wIECJ CYTATOW!pOZDROWIENIA!
Prześlij komentarz