Trybunał Stanu - dzień II - obrońca Franciszek PASCHALSKI ma głos

W II dniu rozprawy (27 czerwca) przed Trybunałem Stanu po oskarżycielu mowę obrończą wygłosił adwokat Franciszek PASCHALSKI:
Podczas swej mowy poseł Herman LIEBERMAN powiedział: „Odczuwam jak dalece jestem wobec niego bezbronnym i jak nieskończenie ciężka jest rola, która przypadła mi w udziale. Gdy z jednej strony staje obrońca, zaopatrzony w pełnomocnictwa, po drugiej stronie są rozwinięte godła Sejmu Rzeczypospolitej. Jednakże nie mam zamiaru kapitulować, a to z dwóch powodów: przede wszystkich dlatego, że przychodzę w imię formalnej wykładni ustawy, przychodzę w imię racji stanu, a poza tym dlatego, że jeżeli oskarżyciele sejmowi rozwijają nad sobą sztandar Rzeczypospolitej, to, jak to słusznie powiedział poseł Lieberman, jestem pod opieką świadka.
Drugi raz w życiu jestem w tej sytuacji, gdy muszę bronić człowieka, od którego nie mam do tego żadnego upoważnienia i żadnej instrukcji. Mówię o Marszałku Piłsudskim. Po raz pierwszy zdarzyło mi się to, kiedy popierałem powództwo cywilne rodziny ś. p. Prezydenta Gabriela NARUTOWICZA. Nie wiem, czy było to z góry obmyślone, czy tylko stało się przypadkiem, że Sejm reprezentowany przez 3 przedstawicieli, zabrał tu głos tylko przez usta jednego z nich. Bardzo żałuję, bo byłbym niesłychanie ciekaw koncertu jaki powstanie, gdy symfonie będą rozgrywali panowie Bronisław PIERACKI i LIEBERMAN, w sprawie, o której nam powiedziano z początku, że nie posiada żadnego politycznego akcentu, że Sejm walczy tylko o prawo, a później to prawo sprowadziło się tylko do zacytowania ustawy skarbowej i artykułu Konstytucji, poza tym panowie sędziowie o interpretacji norm prawnych nic nie słyszeli.
Dalej poszły już tylko sztandary, hasła wolności, prawo w Polsce pognębione, w łachmany odziane, do was wołające o opiekę. Pan Lieberman wzywał sąd o ochronę prawa i zarzucił Marszałkowi PIŁSUDSKIEMU niekonsekwencje prawnicze.
Czy sprawa obecna ma być rozstrzygnięciem sporu między Sejmem a Marszałkiem Piłsudskim ?
Jeżeli dzisiaj przedstawiciel socjalizmu zaczyna mówić o praworządności i kiedy to robi przy milczącej zgodzie przedstawicieli akurat odwrotnie wojującego obozu, to jednak uważam, że lepiej jest poszukać, przeczytać i oświetlić to stanowisko.
Chciałbym zrozumieć, co połączyło obóz, który w grudniu 1922 r. koło kościoła Św. Aleksandra obrzucił Prezydenta Narutowicza błotem i kamieniami a tych, którzy rozwijali prawie że sztandar republikańskiej Polski socjalistycznej na ulicach Krakowa.
Wielkie zagadnienie, którym żyją istotnie tysiące zwykłych obywateli, które w Polsce ze wspomnień o czasach Batorego się wywodzi, było postanowienie zagadnienia wzmożenia władzy Prezydenta, ustabilizowania życia państwowego, skończenie z oligarchią sejmową.
Oczekiwałem, że pan oskarżyciel powoła się nie tylko na brzmienie ustawy, ale i na wykładnię.
Gdyby ustawę skarbową zacytować tak, jak brzmi i nie troszczyć się o jej wykładnię, to oskarżenie byłoby pozornie słuszne. Przekroczenia budżetowe były.
Wydaje się, że ustawę tłumaczy się tak łatwo, jakby się to w danej chwili podobało. My jednak wiemy, że interpretacja ustaw do rzeczy łatwych nie należy. Zagadnienie interpretacji wiąże się także ze sprawami politycznymi. Gdy mowa o prawie budżetowym, to nie można zapominać, że jego ograniczenia sięgają tych czasów, gdy:
Szkatułka królewska uważała, że budżet i wydatkowanie jest jej wyłącznym przywilejem !”
Jedno z dzieł francuskich o kontroli budżetu dowodzi, że ustawodawstwo w tym zakresie ma wielkie luki, że właściwie istnieje tylko prawo budżetowe dotyczące samorządów, gdy przepisy z zakresu prawa państwowego należy brać w związku z całokształtem życia. W roku 1921 nie tylko Europa, ale i Ameryka spostrzegła, że tzw. kontrola budżetu jest w gruncie rzeczy fikcją.
Poseł Lieberman powołuje się ciągle na to, że przecież nikt inny, jak Sejm nie ma prawa dysponowania funduszami, gdyż są to fundusze wielu milionów ludzi. Akt oskarżenia nie mówi nic o celowości wydatków.
Trybunał musi przejść nad tym do porządku dziennego, bo przecież Sejm nie przekazał mu swoich praw w zakresie zatwierdzania wydatków. Zagadnienie kredytów dodatkowych nie jest tak łatwe. Mieliśmy przecie projekt, idący po linii przemówienia premiera Kazimierza BARTLA, wiążącego odnośne przedłożenie z zamknięciem rachunkowym. Późniejsza zmiana opinii premiera Bartla mnie nie dziwi, i tutaj powołuję się również na odnośne prace przygotowawcze, które aprobowały ten punkt widzenia jeszcze wtedy, gdy „NIEBEZPIECZNY CZŁOWIEK” znajdował się w Sulejówku.
Wczoraj ustalił tu pan Marszałek Piłsudski, że minister Czechowicz chciał się zwrócić do Sejmu, ale on mu przeszkodził. Oskarżyciele twierdzą, że to go nie zwalnia od odpowiedzialności, że minister miał zawsze drogę otwartą do Sejmu.
Art. 10 Konstytucji mówi, że inicjatywa ustawodawcza przysługuje rządowi, a nie ministrowi. W jaki sposób minister skarbu miał pójść do Sejmu wbrew woli rządu ? Jest odpowiedź prosta: powinien podać się do dymisji.
Jest w Polsce człowiek, który nie może stanąć przed Trybunałem Stanu, ani przed żadnym sądem, tylko przed trybunałem historii. Tak jest w istocie. Ale w takim razie, jeżeli on rządzi Polską, urządźmy się w ten sposób, że w gabinecie Marszałka nie może być minister skarbu, w okresie, kiedy Marszałek zechce walczyć z Sejmem. Marszałek Piłsudski powiedział, iż w swoim gabinecie stosunki z Sejmem uznał za swój wyłączny atrybut.
Pan Lieberman stawia kwestie tak, że chodzi dzisiaj o to, czy prawo przed siłą, czy siła przed prawem. Jest to postanowienie fałszywe, to nie jest siła przed prawem, lecz autorytet moralny przed wszystkim.
Muszę powiedzieć w swoim imieniu, jak i w imieniu tysięcy, milionów, że dla mnie Józef Piłsudski nie reprezentuje siły, lecz reprezentuje on wszystko w Polsce, co się nie da zawrzeć w Konstytucji, co jest nie tylko przymusem nieodpartym.
Należy dać wotum nieufności rządowi pana Bartla, za którym stał Marszałek Piłsudski, albo nie bawić się w ciuciubabkę i postawić Marszałka przed Trybunałem Stanu.
Czyście Panowie nie wiedzieli o tym, że minister Czechowicz zrobił to na rozkaz Marszałka Piłsudskiego, który był wtedy premierem ?
Tylko wielki wysiłek woli zmusza mnie do wstrzymania się od zbyt mocnych słów pod adresem Sejmu, który Panowie reprezentujecie. Sejmowi się zdaje, ze to walka o prawo, a ja muszę powiedzieć, że to jest ciężkie nieporozumienie.
Uważam, e w tej sprawie nie ma podstawy do odpowiedzialności konstytucyjnej, gdyż praktyka konstytucyjna w innych państwach dowodzi, że przekroczenia budżetowe były często. Dalej uważam, że minister Czechowicz nie może odpowiadać za ogólny kierunek polityki Marszałka Piłsudskiego.

Na tym rozprawę odroczono do dnia następnego, do godz. 10.

 
Proponuję posty o podobnej tematyce:
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA ROKU 1929
MARSZAŁEK PIŁSUDSKI
MINISTRA CZECHOWICZA SPRAWA
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów:
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI
INDEKS PAŃSTW
KALENDARIUM

Brak komentarzy: