Mowa Ministra Kwiatkowskiego na zamknięciu PEWUKA

Poniedziałek, 30 września

 Przemówienie Ministra Przemysłu i Handlu
na uroczystości zamknięcia Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu.

Wielkie dzieło, stworzone dziesięcioletnim wysiłkiem pracy całego narodu, wysiłkiem jego organizacji społecznych, kulturalnych i gospodarczych, wysiłkiem Rządu i administracji komunalnej, wysiłkiem rolnictwa, przemysłu, handlu i rzemiosła, wielkie dzieło, organizowane w Poznaniu, jako synteza pracy i zdolności twórczych społeczeństwa, jako niezatarte świadectwo odrodzenia duchowego Polski współczesnej, pracującej zarówno w kraju, jak i na emigracji, pierwsza polska Wystawa Powszechna przechodzi dziś z życia do historii. Jakże niezwykły charakter posiada chwila obecna, jakże niezwykle dziwne krzyżują się w nas uczucia. Teraźniejszość, która zdobyła wystawie tej nie tylko uznanie, ale i przywiązanie całej Polski, musi się zmienić w przeszłość. Żywy fakt przekształca się w obraz przeszłości, w legendę, w opowieść o 10-letniej zwycięskiej walce 30-milionowego kraju o podstawę własnego rozwoju i postępu, o samo prawo do życia i do pracy, o prawo do dźwignięcia przez produkcję kulturalną i materialną całego społeczeństwa wzwyż. Tu, na tym 600 ha terenie Wystawy zmierzyły się ze sobą w walce wręcz dwie doby, dwa okresy tak bliskie, a tak dalekie zarazem: dwa Państwa Polskie: Państwo z roku 1918 oraz z 1928.
Czyż jest jeszcze ktoś ze współczesnych, kto by mógł uwierzyć w rzeczywistą prawdę widma 1918 roku ? Na 4/5 powierzchni Państwa rozciągał się kraj ruin samotnych pośród topielisk, kominów, osiedli opuszczonych przez ludzi, zniszczonych szkół, fabryk, kolei, rozwalonych mostów, kraj bez armii i administracji, bez organizacji i pieniądza, kraj opanowany przez głód i zarazy. To, co ocalało, nosi na sobie piętno pogromu, nędzy i wyzysku. Poznań, Pomorze i Śląsk, odcięte jeszcze linią obcej władzy, nad polskim wybrzeżem bałtyckim pustkowie bez życia, nieustalone granice, a handel cofnął się do najprymitywniejszych form wymiany, zaś na horyzoncie piętrzą się już nowe, zdawałoby się nieprzezwyciężone trudności. Zamęt społeczny, inflacja, zupełna zmiana dyspozycji gospodarczych i osaczenie gołosłowną jak i nieprzyjazną propagandą, budzą na zewnątrz niechęć do naszego państwa, lekceważenie jego pracy i wartości organizacyjnych, a wewnątrz osłabiają wiarę we własne siły.
Po stronie aktywnej obrazu roku 1918 zapisany został jeden tylko walor bezcenny dla narodu, który go na całe stulecia utracił: „Niepodległość”. A w kilka lat później drugi tak samo cenny walor: zjednoczenie ziem polskich w organiczną, polityczną, gospodarczą, zdrową całość. Zaledwie 10 lat przedziela bilans handlowy, skonkretyzowany w Wystawie poznańskiej, od roku 1928. Jest to okres znikomy, chwila w życiu i ewolucji narodu. Zaledwie 10 lat pracy, łamania się z trudnościami, lat samodzielnego wysiłku, lat woli i niezłomnego pragnienia odrodzenia życia stworzyła ten imponujący obraz rezultatów ekonomicznych i kulturalnych, obraz usamodzielniania się i postępu, który zwie się Powszechna Wystawa Krajowa w Poznaniu.
Rezultaty te są świadectwem zwycięstwa polskiego nad sobą samym, zwycięstwa roku 1928 nad rokiem 1918. Bez względu na to, ile zagadnień państwowych nie znalazło dziś jeszcze rozstrzygnięcia, ile słusznych postulatów społecznych nie znalazło jeszcze uwzględnienia, ile braków i niezaspokojonych potrzeb odczuwa jeszcze obywatel polski, ilu wysiłków domaga się jeszcze od nas przyszłość, to jednak nic nie zdoła przesłonić tej prawdy, że widmo 1918 roku jest już tak dalekie i obce, jakby dzieliło je życie całego pokolenia, całych dziesięcioleci. Realnym świadectwem tego jest i pozostanie Wystawa. Trzy główne cele, trzy myśli zarysowały się przed nią do spełnienia. Miała ona być obrazem wobec własnego społeczeństwa, dorobkiem jego pracy, stworzeniem sprawdzianu postępu i rozwoju, budząc wiarę we własne siły i zdolności do pokonywania oporów stawianych przez historię i warunki polskiego życia. Mówiła ona do milionowych rzesz widzów, że największe przeszkody ulec muszą pod naporem cierpliwej pracy. Stwierdziła ona, że Polska posiada dostateczne warunki i siły dla harmonijnego rozwoju rolnictwa i przemysłu, że potrzeby rynku wewnętrznego są naczelnym zagadnieniem ekonomicznym Polski, że tylko równolegle z rozwojem produkcji i pracy mogą powstawać nowe wartości, rozwiązujące zagadnienia rozwoju kultury narodowej, cywilizacji, urządzeń publicznych i opieki społecznej.
To był cel pierwszy, który wystawa poprzez celowość organizacji, przez jasną myśl przewodnią, spełniła całkowicie. Cel następny to propaganda osiągniętych rezultatów pracy polskiej w najtrudniejszym 10-leciu samodzielności politycznej i propaganda dynamiki rozwojowej wobec zagranicy. Miałem możność śledzenia u szeregu najważniejszych delegacji zagranicznych, że wymowa wystawy poznańskiej została zrozumiana w całej pełni. A mówiła ona faktami, wbrew gołosłownej i tendencyjnej propagandzie, że Polska cała we wszystkich warstwach społecznych ma wszystko do zawdzięczenia własnej pracy w atmosferze pokoju i poszanowania istniejących traktatów międzynarodowych, a nie ma nic do zdobycia, raczej olbrzymie wartości własne do wystawienia na ryzyko w atmosferze międzynarodowego niepokoju.
A mówiła ona, że celem wysiłku polskiego we wszystkich dziedzinach nie jest chęć szkodzenia interesom innych organizmów państwowych, ale jedynym bodźcem naszej pracy i usiłowań jest chęć zapewnienia możności pracy, zarobku i wzrostu dobrobytu każdego Polaka.
A mówiła ona, że źródłem naszych usiłowań nie jest nienawiść do innych narodowości, lecz wyłącznie miłość własnego kraju i chęć coraz szerszej współpracy międzynarodowej.
Trzecim wreszcie celem Wystawy Krajowej było ostateczne stopienie gospodarstw i wartości kulturalnych dawnych trzech dzielnic, zmuszonych do przebycia odrębnej ewolucji i zróżniczkowanego rozwoju, w jeden swoisty organizm. Proces całkowania dzielnic postępuje od początku tak szybko, że jest on najlepszym dowodem, iż przed powstaniem Państwa Polskiego nie obce organizmy zostały rozdzielone, dając w rezultacie osłabienie walorów twórczych, ale przeciwnie, że rozdarty ongiś naturalny organizm gospodarstwa polskiego przez fakt zjednoczenia stał się bardziej produktywnym, niżby to z prostego zsumowania sił pojedynczych dzielnic wynikało.



Proponuję posty o podobnej tematyce:
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA ROKU 1929
PEWUKA
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów:
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI
INDEKS PAŃSTW
KALENDARIUM

Brak komentarzy: