Ja się na sporcie, a tym bardziej na pływaniu, nie znam. Jestem takim sobie telewizyjnym fanem gradu medali na polską reprezentację spadającego w Londynie.
Ale przecież nawet taki profan olimpijski jak ja, może mieć własne zdanie. A to zdanie jest o macoszym traktowaniu olimpijskiego pływania. Przecież to skandal, że nie pozwala się potężnej grupie pływaków ze 154 państw zdobywać na przykład trofea w nowych konkurencjach, a to 25, 50, 75, 125, 150, 250, 350, 450 metrów w każdym ze stylów, a i jakiś nowy styl „pieski” czy „rozpaczliwy” dorzucić. Wtedy niezdecydowany telewidz kibic nie miałby problemu z wyborem kanału sportowego – wszędzie byłoby pływanie, tak „telewizyjne” w odbiorze, jak na przykład bilard.
Taka reforma olimpiady pozwoliła by z pewnością na pobicie rekordów w ilości zdobytych przez amerykanów medali, bo im się to historycznie należy. Taki facio z USA mógłby skosić 25 złotych krążków w ciągu trzech dni, gdyż następne trzy dni poświęcone byłoby na skoszenie 23 złotówek przez utalentowaną panienkę z Kalifornii.
Aha - no i pływanie be czepka, pływanie z iPhonem w uszach, sztafety mieszane, .............
Aha - no i pływanie be czepka, pływanie z iPhonem w uszach, sztafety mieszane, .............
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz