Sejm 20 marca (DOW 2) Minister Czechowicz przed Trybunał Stanu

Marszałek: Głos ma sprawozdawca mniejszości poseł Medard DOWNAROWICZ (Klub Polskiej Partii Socjalistycznej dawnej Frakcji Rewolucyjnej)

Poseł Medard DOWNAROWICZ:

Wysoka Izbo ! W imieniu mniejszości zgłaszam wniosek:
Zważywszy, że Sejm na posiedzeniu z dnia 5 grudnia 1928 roku uchwalił na wniosek Komisji Budżetowej, że „przyjmuje do wiadomości oświadczenie Prezesa Rady Ministrów, iż Rząd zgodnie z postanowieniami Konstytucji i ustawy skarbowej przedstawi Sejmowi, niezależnie od zamknięć rachunkowych, kredyty dodatkowe za rok budżetowy 1927/28 do ustawowego zatwierdzenia, że tą uchwałą Sejm już uprawomocnił Ministra Skarbu do usprawiedliwienia przekroczeń budżetowych ex post, a nawet nie skrepował go przymusem terminu, odrzucając wniosek posła Rybarskiego – Sejm odrzuca wniosek o pociągniecie Ministra Skarbu Gabriela Czechowicza do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.
Ponieważ referent poseł Lieberman tak rygorystycznie, tak bardzo formalnie każdą rzecz analizował, przeto pozwolę sobie zbadać, czy istotnie, jak to poseł Lieberman mówił, sprawa była przez cały czas prowadzona konsekwentnie i konsekwentnie do końca będzie doprowadzona.
Pozwolę sobie właśnie ze strony ściśle prawniczej przyjrzeć się tej konsekwencji, jak ona wygląda w postępowaniu wnioskodawców, a więc i referenta.
W dyskusji, jaka się wyłoniła, czy to na plenum czy później na Komisji Budżetowej, widziałbym trzy poszczególne kwestie, poruszone we wniosku, a mianowicie: 1) Sam fakt przekroczenia, a więc takie wydatki, na które w drodze ustawodawczej Minister Skarbu pozwolenia nie miał. Chodzi więc o to, czy wydając te pieniądze, może od Wysokiej Izby dostać za to absolutorium. Drugi fakt to to, że te wydatki były wykonywane nie w drodze ustawodawczej, bez uzyskania ustawy zezwalającej na to, i trzeci, który w dyskusji dominuje, fakt, że dotychczas nie zostały zgłoszone wnioski o kredytach dodatkowych. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że jak w pierwszym wniosku, zgłoszonym przez 103 posłów, o opóźnieniu zgłoszenia wniosków o kredytach dodatkowych nie ma mowy, tak również we wniosku Komisji, który przedstawił Referent o tym spóźnieniu nie ma mowy. To jest główny motyw powtarzany w dyskusji.
Co się tyczy wydatków dokonanych poza budżetem, to ta kwestia przedtem we wniosku nie była zupełnie poruszona. Obecnie, jeżeli chodzi o merytoryczną stronę, jest tylko w 4 punkcie wniosku Komisji, tylko jeden punkt poruszony, mianowicie kwestia nie 562 milionów, tylko 8 milionów. Pozwolę sobie o tych 8 milionach mówić nieco później. Na razie chcę dotykać czysto formalnej strony.
Otóż poza tym punktem ta kwestia nie jest poruszana. Nie ulega wątpliwości, że Izba nie może dać absolutorium za poszczególne wydatki post factum i akceptować takich wydatków, dopóki dodatkowe kredyty przedstawione nie będą. To jest jasne. Ale chodzi o ten fakt, że jednak przekroczenia były bez zezwolenia władzy ustawodawczej, że nastąpiło naruszenie ustawy skarbowej i to jest istotny motyw. Stwierdzam, że jeśli będziemy stali na stanowisku ściśle prawnym, to Sejm, przyjmując do wiadomości oświadczenie Premiera, iż Rząd przedstawi Sejmowi kredyty dodatkowe za rok budżetowy 1927/28, tym samym dał Rządowi absolutorium za fakt, nie samych wydatków, ale za to, że one będą przedstawione ex post. To absolutorium zostało dane i nie ma na to żadnej rady. (Poseł POLAKIEWICZ: Tak jest.) Sam fakt, że nawet terminu nie chciał Sejm określić, odrzucając wniosek posła Romana RYBARSKIEGO, świadczy, że nikt temu zaprzeczyć nie może.
Ale i referent poruszył, że intencje Sejmu były inne, intencje wyjawione były w poszczególnych przemówieniach, gdzie wyraźnie podkreślano, że wierzy się w dobrą wolę Rządu, iż rzeczywiście Rząd przedstawi te kredyty. Ale tu występuje ta niecierpliwość, iż to trwa tak długo, a jednak Minister Skarbu, Rada Ministrów nie przedstawiają dotychczas tych kredytów dodatkowych. Otóż ja sądzę, że jeżeli Sejm – nie wchodzę w moralną istotę tej strony, teraz stoję na stanowisku czysto formalnym – jeżeli w tym Sejmie był wniosek prof. RYBARSKIEGO, wzywający do natychmiastowego przedstawienia, względnie w ogóle do ustalenia terminu, a Sejm o terminie nie chciał nic powiedzieć, to w takim razie niezależnie od tego, czy wierzono w tę dobrą wolę, czy wierzono, ze to szybko się zjawi, fakt jest że terminu nie wyznaczono. Temu nikt zaprzeczyć nie może i podziwiam, jak ta sprawa toczy się dalej. Jeżeli powiedziało się Rządowi, że ma to zgłosić, a nie oznaczono terminu, a potem wyskakuje się z wnioskiem o postawienie ministra przed Trybunał, to widzę tu niekonsekwencję, albowiem wolno przyjmować różne reasumpcje uchwał, ale nie takich, w których daje się komuś absolutorium, bo jeśli absolutorium się komuś dało, to tego cofnąć nie można. (Głos na prawicy: Kiedy, gdzie, komu się dało absolutorium ?) Skoro Sejm przyjął do wiadomości ... (Poseł RYBARSKI: To przez to zmieniono ustawę skarbową ?) Ustawy skarbowej przez to nie zmieniono, ale sądzę, ze jeżeliby kredyty dodatkowe nie były przedstawione i Sejm przez to dał absolutorium, to również nie byłaby zmieniana ustawa skarbowa, a jednak uchwała o absolutorium byłaby prawomocna.
Ja rozumiem, że jeżeliby i Sejm i wnioskodawcy chcieli tę sprawę traktować konsekwentnie, to skoro Rząd wbrew życzeniu Sejmu, wbrew nadziejom i dobrej wierze posłów, dotychczas tych kredytów nie przedstawił, trzeba było postawić nowy wniosek i to byłoby wystarczające. A dziś nic nie pomoże, żaden nowy fakt nie zaszedł, nic nie zmieniło uchwały z 5 grudnia, ona istnieje i panu referentowi, jako prawnikowi, muszę powiedzieć: dura lex sed lex. To się stało, to jest uchwała Sejmu. (Głos: A ustawa skarbowa, to nie lex ?)
Jeżeli pan myśli, że nic w ustawie skarbowej zmienić nie można, to znaczy, że nigdy Sejm kredytów dodatkowych nie będzie mógł uchwalić. (Głos: Dotychczas nie zmienił.) A jeżeli zmieni, to co się z ustawą skarbową stanie ?
Muszę stanąć na tym formalnym stanowisku i tak jak rygorystycznie potrafi Poseł Herman LIEBERMAN twierdzić, że mimo wszystko, mimo zasług Ministra Czechowicza, którym cześć i sława, mimo wszystko co zostało wypełnione, musi być uchwalone, to ja powiem, że to, co zostało uchwalone, musi być wypełnione i dlatego nie widzę tu konsekwencji. Dlatego, opierając się na czysto formalnych przesłankach, na stronie prawnej, stawiam ten wniosek.
A teraz pozwolę sobie przejść do omówienia nie tylko formalnego, ale zaznaczę, że w traktowaniu tej sprawy znajduję dziwny sposób stawiania jej i mam wrażenie, że wszyscy panowie posłowie, poczynając od momentu, kiedy Pan Marszałek Jan WOŹNICKI znalazł się na tej trybunie, mam wrażenie i wiem, ze wielu posłów miało to wrażenie, że poseł WOŹNICKI nie miał entuzjazmu i nie czuć było, żeby bronił sprawy, w którą sam wierzy.
Ale przede wszystkim zdaje się dziwnym, kiedy studiujemy stylizację wniosku, sposób jego sformułowania, że znajdujemy aż 5 punktów, które wyglądają srogo. Budowa tego wniosku ogromnie mnie dziwi. Albowiem, gdy weźmiemy wniosek 1,2,3 i 5, to nie rozumiem dlaczego one nie zostały ujęte w jeden punkt ? Wprawdzie w pkt 1 jest mowa o wydatkach z czasów, póki istniał Sejm, przed jego rozwiązaniem, w pkt 2 naumyślnie rozdzielono wydatki po zamknięciu sesji sejmowej – nie widzę powodu, dlaczego te rzeczy mają być rozdzielone. Ale jeżeli chodzi o punkt 3, to przepraszam, ale go już zupełnie nie rozumiem. Trzeci punkt nie mówi absolutnie nic nowego. Jeżeli panowie przeczytają punkt 1 i 2, to w trzecim punkcie jest powtórzenie tego, co było w punktach 1 i 2. ja bym bardzo prosił, ażeby ktoś zechciał z trybuny sejmowej mi to wyjaśnić, co nowego właściwie po punktach 1 i 2 punkt trzeci wnosi. Tak samo nie rozumiem dlaczego to, co zawiera punkt 5 – te virement – przeniesienia poszczególnych pozycji, nie znajdują się tam ? Rozumiem, że w punkcie 4 podniesiono wzięcie na fundusz dyspozycyjny 8 milionów. To jest jeden punkt wysunięty. Nie wiem, jak traktować postawienie sprawy przez komisję, względnie przez posła referenta, gdy stawiał ten punkt, ale prawdopodobnie logicznie rzecz biorąc, przypuszczam, że skoro Komisja Budżetowa uzyskała z NIK wykaz wszystkich wydatków, to prawdopodobnie w tym wykazie nic nie znalazła takiego, coby mogła zarzucić Rządowi, że przekroczył te budżety, skoro wymienia ten jeden punkt. I rzeczywiście mam wrażenie, że trudno coś zarzucić. Sam również badałem te materiały przedstawione przez NIK, rozmawiałem nawet z referentem, szczególniej zwracałem uwagę na znaki robione ołówkiem przez posła LIEBERMANA, gdy studiował przedmiot, i widziałem, że tych znaczków było bardzo mało, w dwóch wypadkach (Głos na lewicy: Cóż to za znaczki ?)
Jeżeli tak bardzo chodzi Panom o te znaczki, to największy znak macie tutaj, że jest jedna tylko pozycja 8 milionów. (Głos: Mało ?) To nie jest mała pozycja. Proszę Panów, to jest punkt, w którym rzeczywiście chodzi o fundusz dyspozycyjny, drażliwość powinna była być większa, niż w każdej innej pozycji. Bo jeżeli był szereg wydatków, które były przekroczeniami budżetowymi, wypływającymi po prostu z innych ustaw, gdy były wydatki na klęski żywiołowe itd., to oczywiście sądzę, że Sejm zawsze te wydatki zatwierdzi. Jeżeli chodzi o tę wrażliwość i jeżeli referent powoływał się na to, że w całej Europie nie znalazłby takiej rzeczy, to ja pozwolę sobie powiedzieć, że w tym punkcie 4 jest pewna nieścisłość. Mianowicie powiedziano, że bez wszelkich podstaw prawnych i niezgodnie z ustawą skarbową, a nawet bez uchwały Rady Ministrów otworzył do dyspozycji Prezesa Rady Ministrów – a ja sobie pozwolę powiedzieć, że to jest nieścisłość, albowiem ten kredyt był otwarty nie wprost Prezesowi Rady Ministrów, ale Marszałkowi PIŁSUDSKIEMU, a dla mnie to nie jest to samo. I ja śmiem twierdzić i to powiadam z trybuny sejmowej, jeżeli pójdziecie z oskarżeniem przed naród polski, to naród polski nie będzie się bał tych wszystkich pieniędzy, z których Marszałek Piłsudski nie będzie zdawał rachunku. (Oklaski na ławach BBWR).
Jeżeli Panowie konstatujecie, że to jest wyjątek, że w Polsce jest jeden taki człowiek, jakim jest Marszałek Piłsudski i choćbyście pomijali jego nazwisko i starali się pominąć jego nazwisko, to powiadam, że jeżeli sam Marszałek Piłsudski … (Poseł Adolf SAWICKI: To po co Parlament ?). Czy na tych 8 milionach kończą się wszelkie czynności parlamentu ? (Poseł Adam CIOŁKOSZ: Co innego mamy robić ?) Jeżeli Panowie z takim formalizmem chcecie traktować tę sprawę, to ja śmiem twierdzić, że jeśli weźmiecie całe 10-lecie istnienia Państwa, i jeżeli sobie przypomnimy, jak to Państwo istniało choćby w początkach, gdy granic prawie z żadnej strony nie miało, jeżeli zechcecie żądać, aby każdej formie i każdemu prawu stało się zadość w każdym momencie, gdyby się tą metodą chciało iść, to jestem przekonany, że tego wszystkiego, co dziś mamy w Polsce w tych granicach i tej sile ekonomicznej czy jakiejkolwiek innej, toby nic nie było, gdyby słuchać recept, które tutaj Panowie wypowiadacie.
Panowie stawiacie w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu Ministra CZECHOWICZA, gdy sami nie możecie ominąć tego, co wciąż mówicie, że innym jest wasz osobisty stosunek do niego. Nie możecie zapomnieć o zasługach, bo one są, nie ulega żadnej wątpliwości.
Proszę Panów, co się stało ? Stały się przekroczenia budżetowe, a nie zaprzeczy nikt dzisiaj i pan poseł Lieberman nie zaprzeczy, że te przekroczenia były i poprzednio. Wprawdzie zaprzeczał tym rzeczom pan poseł WOŹNICKI, gdy pierwszy raz mówił bez wiary o tej sprawie, że ich nie było. (Poseł WOŹNICKI: Mówiłem, że były, ale nie takie.) Pan Poseł zaprzeczał, że istniały przekroczenia, że istniały deficyty. (Poseł WOŹNICKI: Mówiłem, że były, ale nie takie.) I w dalszym ciągu Pan zaprzecza ? Na komisji o tym dyskutowaliśmy i moglibyśmy i dziś dyskutować. W poprzednich budżetach, przy rządach przedmajowych, deficyty budżetowe były stałym zjawiskiem i oto jeżeli dziś są przekroczenia, to jednak stwierdzam, że te przekroczenia są przy jednoczesnych nadwyżkach budżetowych, i to jest ta zasadnicza różnica.
Pan poseł Lieberman dowodził tutaj, że wszystkie przekroczenia były zgłaszane jeszcze w czasie roku budżetowego. Dziwi mnie ogromnie ten argument, albowiem nie chodzi o to, czy w trakcie roku budżetowego, czy po jego zakończeniu są zgłaszane wnioski … (Wesołość.) Pan się śmieje, ale sam Pan chyba nie wie z czego, albowiem dla mnie jest rzeczą istotną zupełnie co innego. W myśl ustawy skarbowej nie wolno wykonać żadnego wydatku, dopóki nie ma na to pozwolenia władz ustawodawczych. Otóż jeżeli nawet w ciągu roku budżetowego przychodzi się o kredyty dodatkowe, kiedy wydatki są już dokonane, o tym mówił referent, bo właśnie te fakty zaszły, to pod względem istotnym nie ma żadnej różnicy, jest różnica tylko ilościowa. W tej ilościowej różnicy również poseł Lieberman nie był zbyt ścisły, albowiem nie wymienił wszystkiego. Pozwolę sobie przypomnieć, ze w 1925 r. poszczególne pozycje w budżecie były przekroczone na 148 milionów, a dopiero w lipcu 1927 r. te kredyty zostały zatwierdzone i tego Panowie nie zaprzeczą (Głos: Pan jest przeciw okólnikowi Prezesa Rady Ministrów.) Panowie podnosicie ten okólnik, który uważam za zupełnie słuszny. Dziwię się tylko, że poseł Lieberman wypowiedział gorące przemówienie o tym, że w dalszym ciągu z całą bezwzględnością poprowadzi kampanię, chociaż przyznał, że jest już sukces Sejmu, (Głos: Niebywały.) niebywały, że oto ten okólnik Rządu jak spiż będzie stał i będzie regulował budżet na przyszłość. Byłbym i ja bardzo zadowolony. Ale sądzę, że wnioskodawcy zadowoleni z takiego sukcesu, mogliby już trochę popuścić i przyznać pewne zasługi ministrowi Czechowiczowi. (Wesołość.) Natomiast pozwolę sobie przypomnieć, że radość, która panuje wśród Panów (Głos: Powszechna radość.) i radość, która tak dźwięczała w słowach posła Liebermana o triumfie Sejmu, mnie, przyznam się, tak bardzo nie raduje. Dlaczego ? Dlatego proszę Panów, i o czym chciałbym posła Liebermana poinformować, że triumf, o którym tak gromko tu mówił, może nie jest skutkiem ostatnich uchwał sejmowych, albowiem Rząd takie same, może inaczej sformułowane, okólniki wypuszczał co roku, a jeżeli co rok wypuszczał takie okólniki do wszystkich Ministerstw, (Wesołość. Głos; To się Panu udało.) jeżeli takie okólniki były wydawane co rok (Głos: I łamane.) to ja chcę tylko stwierdzić, że gromkie triumfy są trochę przedwczesne dlatego, że jeszcze nie wiemy, jaki będzie rezultat właśnie tego okólnika tegorocznego. (Wesołość.) Nie wiemy. Podziwiam Panów wesołość w tej chwili skierowaną pod moim adresem, bo ja występuję bynajmniej nie w obronie Rządu. (Wesołość. Głos: Słusznie, widać to.) Mimo wszystko, czy to Panom się podoba czy nie, mnie wesołość Panów bawi. Panowie mnie swoją wesołością nie przerazicie, bo wasza wesołość jest zbyt smutna dla kraju.
Pozwolę sobie stwierdzić to, co mówiono już tu, kiedy zjawił się wniosek i co mówiono na Komisji Spraw Zagranicznych o tym, jaki ten wniosek wywoła skutki. Twierdzono, że za granicą to nic nie zaszkodzi, albowiem zagranica doskonale wie o tym, co się u nas w kraju dzieje, że tego pod korcem nie ukryjemy. Pozwolę sobie powtórzyć to, co już powiedziałem na Komisji Budżetowej. Mianowicie rozumiem, że jeżeli chodzi o opinię zagraniczną, to są dwie sfery tej opinii. Jedna, to ta szeroka publiczność, szerokie masy, z których opinią każdy rząd musi się liczyć. Ta opinia często nie ma żadnego pojęcia o Polsce i na pewno budżetów polskich ani sposobu ich wykonania nie studiuje.
Jest druga opinia tych, którzy są bankierami, albo członkami rządów, fachowców, którzy studiują sprawy gospodarcze i finansowe wszystkich krajów.
Otóż, jeżeli chodzi o pierwszych, to oni bardzo często nie tylko nie wiedzą, jak wyglądają u nas sprawy finansowe, ale nawet nie wiedzą, gdzie Polska się znajduje. Oni są wspaniałym terenem dla wszelkiej demagogii wrogiej nam prasy zagranicznej. Propaganda ta często przeciw Polsce przez całe odłamy prasy jest prowadzona i może już i dziś jest prowadzona. Ta propaganda na korzyść stosunków polskich nie oddziaływa.
Ale jest inna sfera, która zna się na rzeczy i fachowo je studiuje. Proszę Panów, przed nimi, przed członkami Rządów, przed bankierami nie należy, nie trzeba ukrywać tego, co się u nas dzieje. Ale powiem więcej, że jestem najmocniej przekonany, iż informacje, które tutaj publicznie z trybuny sejmowej będą padać, będą, nie zanadto miarodajnymi dla tych czynników, które wymieniłem, bo jestem przekonany, że oni mają inne źródła informacyjne i jestem przekonany, że każde słowo pana Deweya więcej waży, niż głos setki posłów. Dla bankierów … (Głos: To po co Pan tu siedzi ?) Na pewno nie dla tych bankierów i nie dla Panów. (Głos: To są prawdziwe hocki klocki.) Ci panowie będą doskonale wiedzieli, jak się przedstawia istotny stan rzeczy. Ale widzę szkodliwość stawiania tej sprawy, bo wyobrażam sobie, że gdy ludzie fachowi, o kulturze zachodnioeuropejskiej, dowiedzą się, że Minister Skarbu, który pierwszy uporządkował finanse w Polsce, który pierwszy doprowadził do równowagi budżety, doprowadził do stabilizacji waluty, który daje pokaźne nadwyżki budżetowe, który pierwszy przystąpił do opracowania sprawozdań rachunkowych i opracował nie tylko za czas swego urzędowania, ale poczynając od 1923 roku, że minister, co w przekroczeniach pół miliardowych nadwyżki budżetu, dalej w inwestycjach, przekraczających miliard, wreszcie w spłatach długów państwowych o przeszło 2 miliardy zwiększył majątek państwowy Polski, jeżeli te wszystkie fakty wezmą, które tym fachowcom są znane i, jeżeli ci fachowcy dowiedzą się, że tego właśnie ministra, który po poprzednim ciągłym nieporządku w stanie finansowym Państwa, po poprzednich ciągłych deficytach budżetowych, po nieustabilizowanej walucie, teraz oddaje się pod Trybunał Stanu, to jestem przekonany, że tam powstanie pogląd, że Polska to kraj dziki, z którym nie ma co poważnie traktować. (Głos: Dzięki temu, że nie ma własnej woli. Poseł PAJĄK: Jeden mądry Downarowicz znalazł się w tej dzikiej Polsce.) Patenty, które Panowie będą mi wydawali, mało mnie obchodzą.
Jeżeli więc chodzi o obecny wniosek, to ja, wiedząc, że tu się odbywa tylko pewna dyskusja, która ma charakter polityczny, pozwolę sobie zwrócić uwagę, dlaczego Panowie nie weszliście na drogę polityczną, jeżeli przez cały czas chociażby przemówienia pana referenta słyszeliśmy wciąż jak Rząd zwleka, jak Rząd nie chce przedstawiać wniosków, że w gruncie rzeczy nie winien jest Minister Skarbu, że to kto inny się uparł, jeżeli na Komisji Budżetowej podnoszono prawie ze wszystkich ust tej opozycji, o której była mowa z tej trybuny, jeżeli podnoszono, że przede wszystkim poza Ministrem Czechowiczem należy szukać winnych, jeżeli pan poseł Kazimierz CZAPIŃSKI na drugim posiedzeniu Komisji Budżetowej oświadczył, że najważniejszą rzeczą jest odnalezienie tych winnych, to zdziwiony jestem teraz, że we wnioskach nie ma nic o rezultacie tych badań, że Panowie doszliście do wniosku, o którym mówiliście od początku, że należy szukać winnych. Jeżeli wam o to chodzi w waszym zrozumieniu, zwróćcie się z otwartą walką. Chodzi wam o walkę z Rządem. Jeśli w tych wszystkich motywach, które tu poruszono, wciąż mówicie, jak Rząd traktuje Sejm, jeśli mówiliście, że tu jest rozgrywka walki Rządu z Sejmem, to sądzę, że na gruncie Sejmu parlamentarna walka przede wszystkim winna się rozegrać. I dlatego pytam, dlaczego wystąpiliście z wnioskiem o pociągniecie przed Trybunał, z wnioskiem, który jest szkodliwy dla interesów Państwa Polskiego, a nie postawiliście wniosków o przyspieszenie przedłożenia ustawy o kredytach dodatkowych ? Jeżeli tutaj pan Premier wyraził solidarność z Ministrem Skarbu, dlaczego nie pociągnęliście do odpowiedzialności całego Rządu ? (Głos: Dlaczego cały Rząd nie ustąpił ?) Wy macie możność postawienia wniosku o votum nieufności. (Głos: Będzie taki, będzie.) sądzę, że ten moment jest bardzo odpowiedni. W tej chwili jest większość, opozycyjna większość; jest w tej chwili leader tej większości Poseł Lieberman. Więc jeżeli stajecie w obronie parlamentaryzmu, to niech będzie zastosowane prawo parlamentarne, niech przyjdzie wniosek o votum nieufności dla Rządu, a sądzę, że Rząd wyciągnie konsekwencje, a poseł Lieberman otworzy nowy Rząd. (Oklaski na ławach BBWR. Głos: W Liberii.) Sądzę, że to byłoby naturalną konsekwencją. Nie rozumiem, dlaczego tymi drogami nie idziecie.
Panowie mi przypominacie nazwę naszej frakcji rewolucyjnej. Poseł CZAPIŃSKI starał się dawać mi lekcje i dziwił się, że mu, stronnictwo lewicy, stronnictwo socjalistyczne, o nazwie dawnej frakcji rewolucyjnej, zajmujemy takie stanowisko, a ja wam powiadam, jeżeli nas straszycie tym, że mamy odwagę stanąć w obronie sprawiedliwości i w obronie interesów Państwa, to my się nie boimy. Przykro mi bardzo, że cała tak zwana lewica idzie za tym wnioskiem na wskroś demagogicznym, ale śmiem twierdzić, że w Polsce demagogia nigdy na długą metę działać nie może. (Oklaski. Poseł PAJĄK: Fundusze dyspozycyjne się skończą.) Panie, czy Panu z funduszów dyspozycyjnych co nie spadło, to nie wiem, ale Pan mi tego nie mów. (Głos: Za mało spadło.) Jeśli mowa o czystych rękach, Panowie siedźcie cicho. (Różne okrzyki.) Otóż powiadam: nie nastraszycie nas. Ja wierzę w to, że dosyć tego. Nie potrzebujemy być ciągle w walce. Radykalizm w naszej lewicy nie powinien polegać na udawaniu ciągłej opozycji, tej opozycji papierowej, która jest ciągle, albowiem nawet nie macie odwagi wystąpić w otwarty bój z tym Rządem.
Nie jesteśmy i nie będziemy rządowym stronnictwem, ale na żadną demagogię nas nie weźmiecie. Jasno i wyraźnie będziemy stawiali sprawę i zupełnie spokojnie pójdziemy i zdamy sprawę naszym wyborcom, wobec których staniemy bardzo chętnie razem z wami. (Wesołość i wrzawa na ławach PPS). Wasz śmiech mnie nic nie obchodzi. Choć wiem, że wniosek, który zgłosiłem jako wniosek mniejszości, nie znajdzie też większości, jednak go zgłaszam i chciałbym wierzyć, że w pewnym momencie może demagogia i dyscyplina pęknie i może jednak coś się zawaha w tym Sejmie. (Oklaski na ławach BBWR i Frakcji Rewolucyjnej. Głos na ławach BBWR: Opozycja zawodowa.)

Brak komentarzy: