W sobotę 20 lipca 1929 roku po śniadaniu Pan Prezydent, w towarzystwie ordynata, wyjechał do Leżajska. Po drodze zwiedził Pan Prezydent fabrykę likierów ordynata Potockiego. W jednej ze wsi ustawieni w szereg fornale trzaskaniem z bicza wiwatowali na cześć Dostojnego Gościa. O godz. 16.15 Pan Prezydent zajechał przed bramę triumfalną miasta Łańcuta, wśród bicia dzwonów, przy dźwiękach hymnu narodowego. Pan Prezydent wraz z otoczeniem udał się do klasztoru Dominikanów, witany przez ks. gwardiana Kominka. Po odśpiewaniu modłów przed głównym ołtarzem, Pan Prezydent przeszedł do ołtarza bocznego, gdzie ukląkłszy przed cudownym obrazem Matki Boskiej, modlił się przez dłuższą chwilę. Następnie Pan Prezydent odjechał drogą powiatową i leśną do pałacu myśliwskiego w Julinie.
Po podwieczorku w pałacyku myśliwskim „Julin”, Pan Prezydent w towarzystwie ordynata udał się na polowanie na podjazd na rogacza i zabił piękny okaz, po czym wraz z otoczeniem udał się na zamek w Łańcucie, gdzie o godz. 21 ordynat Potocki wydał na cześć Dostojnego Włodarza obiad, w którym oprócz otoczenia Pana Prezydenta wzięli udział: Pani Potocka, rodzina Potockich, wojewoda, pan Lubomirski z małżonką, pan Zygmunt Zamoyski z małżonką, prałat Mazanek. W czasie deseru ordynat Potocki wzniósł toast na cześć Dostojnego Gościa. Wzniesiony okrzyk „niech żyje” obecni powtarzali z aplauzem. Po obiedzie i krótkim cercle Pan Prezydent udał się na spoczynek.
Pałacyk letni w Julinie |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz