Motocykle - moja miłość platoniczna

     Zastanawiałem się przeszło 24 godziny czy opisać scenkę, której byłem wczoraj mimowolnym świadkiem.
     Na trasie pomiędzy Zabrzem a Katowicami. Pusta ulica w środku długiego weekendu. Uczestnicy wydarzeń: troje ludzi, chyba w moim wieku, stojących na przystanku, ja jako świadek oraz użytkownik motocykla Honda, jak mi się zdaje, takiej mniejszej, na oko 250 cm. Oraz bohater główny – pies rasy mieszanej z obrożą.
     Przebieg incydentu: użytkownik wspaniałej, lśniącej maszyny jedzie lekko przekraczając durne 50 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym. Około 20 metrów za przystankiem autobusowym, na którym przypadło mi stać w towarzystwie uczciwie i statecznie wyglądających rówieśników narratora, z prawej strony na jezdnię wypada pies marki mieszaniec z obrożą. Użytkownik motocykla robi ostry zwrot kierownicą w lewo, kładzie motocykl do przodu, sam przez około 15 metrów sunąc za nim po asfalcie. Podbiegam (o ile to można nazwać podbieganiem) do młodego, który szybko wstaje, otrzepuje się i zdecydowanym ruchem pokazuje mi moje miejsce, czyli z daleka od „dawcy organów”. Podchodzi następnie do leżącego wehikułu, podnosi go, zapala i spokojnie oddala się na wschód Górnego Śląska. No nic się nie stało – wracam na przystanek.
     A tam rejwach. Towarzystwo pełne oburzenia próbuje wciągnąć mnie do dyskusji o głupocie młodych i niebezpieczeństwie dla statecznej części społeczeństwa ze strony zboków, kiboli i chuliganów.
     Na moją cichą sugestię, iż incydentu tego by nie było gdyby właściciel sabaki stosował się do racjonalnych zasad używania tych najlepszych przyjaciół człowieka, towarzystwo milcząco stwierdziło moje odszczepieństwo i dziwaczność.

    A co byłoby gdyby motocykl prowadził Arab pederasta ?

     Prawie co noc w okolicach naszego zabrzańskiego lokum (a znajduje się ono nominalnie w centrum czcigodnego grodu Królowej Luizy) przelatywał czarno odziany motocyklista na swoim ścigaczu. Popisowym numerem w tej okolicy było prześmigiwanie skrzyżowania z pozycji drogi podporządkowanej. Od pewnego czasu mamy spokój i ciszę nocną, zakłócaną innymi odgłosami. Cześć Jego Pamięci. Czarnego Potwora.

     Wariatów za kierownicą dwuśladów także nie brakuje, ale oni przeważnie pieski kasują.

To by było na tyle.

 
Proponuję posty o podobnej tematyce:
CIEKAWOSTKI 1929
SAMOCHODY I DROGI KOŁOWE
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów:
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI
INDEKS PAŃSTW
KALENDARIUM

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

To samo jest z rowerami - gorsi są starsi ludzie niż samochody.
Lidzyk