Co robi piwosz zażywający pigułki, których zażywanie w zasadzie wyklucza picie alkoholu ?
Robi unik, czyli ściemę – wypija tylko 0,5 l tego płynu dziennie. Tylko. Przy takim podejściu, pełnym konformizmu liczy się litraż, mniej natomiast moc trunku. Dlatego wybieram te mocniejsze. Taki spryciarz ze mnie. Gdy zaliczyć mam okazję dobrego wina, muszę znaleźć towarzysza (towarzyszkę) broni, aby skonsumować po połowie – przecież nie można czekać na następny dzień. Mocniejszych trunków staram się unikać - z pewnymi sukcesami.
Preferuję portery oraz inne ciemne. Za polskie piwo stulecia uważam EB REDa. To se ne vrati.
Spośród porterów eliminuję te bardzo drogie – np. litewski (Utenos Porteris) czy lwowski. Skosztowałem, a jak, dobre ale sakramencko rypią po kieszeni. Na tronie polskich porterów stoi oczywiście Żywiec. Jak mam szczęście, to trafiam na półlitrówki i kupuję. Pojemność 0,33 cenę ma na poziomie tych ze Wschodu. Guinnessa nie znoszę na równi z powodu ceny, gorzkości dla mnie niewymaganej od piwa oraz, co najważniejsze, za robienie w bambuko z tą piłeczką w puszce. Już się kilka razy nabrałem.
Pokazał się kilka miesięcy temu Porter Okocimia. Dobry. To jest moja podstawa. Oprócz tego ciemne oraz Koźlak Gniewosza.
Kiedyś na I miejscu w prywatnym rankingu niepodzielnie spoczywało Faxe 10%. Niestety – puszki półlitrowe produkowane są gdzieś w Polsce i piwo w nich zawarte przypomina – no dobra, zamilczę. Puszki litrowe z Danii zawierają płyn wspaniały, lecz słowo się rzekło – pół litra na dobę.
Było jeszcze takie piwo o mocy 12% - Bear Beer, czarna puszka, black power. Ale się skończyło.
Jeszcze jedna uwaga – piwo smakuje mi jako całokształt. Nie jestem w stanie organoleptycznie stwierdzić, czy chmiel zebrany był w okolicach Szczebrzeszyna czy Wilkowa - i o jakiej porze dnia. A woda czy zawiera coś poza wodą ? Nie mam pojęcia i pojęcia tego nie chcę mieć.
Podobnie jest z winami, samochodami, ludźmi i partiami politycznymi. Gesamtheit innymi słowy.
Następny post będzie o królu piw w kategorii „open”. Dziwne, lecz jest to piwo wyjątkowo jasne. Następnym w kolejce jest preludium do wina spożywania.
Robi unik, czyli ściemę – wypija tylko 0,5 l tego płynu dziennie. Tylko. Przy takim podejściu, pełnym konformizmu liczy się litraż, mniej natomiast moc trunku. Dlatego wybieram te mocniejsze. Taki spryciarz ze mnie. Gdy zaliczyć mam okazję dobrego wina, muszę znaleźć towarzysza (towarzyszkę) broni, aby skonsumować po połowie – przecież nie można czekać na następny dzień. Mocniejszych trunków staram się unikać - z pewnymi sukcesami.
Preferuję portery oraz inne ciemne. Za polskie piwo stulecia uważam EB REDa. To se ne vrati.
Spośród porterów eliminuję te bardzo drogie – np. litewski (Utenos Porteris) czy lwowski. Skosztowałem, a jak, dobre ale sakramencko rypią po kieszeni. Na tronie polskich porterów stoi oczywiście Żywiec. Jak mam szczęście, to trafiam na półlitrówki i kupuję. Pojemność 0,33 cenę ma na poziomie tych ze Wschodu. Guinnessa nie znoszę na równi z powodu ceny, gorzkości dla mnie niewymaganej od piwa oraz, co najważniejsze, za robienie w bambuko z tą piłeczką w puszce. Już się kilka razy nabrałem.
Pokazał się kilka miesięcy temu Porter Okocimia. Dobry. To jest moja podstawa. Oprócz tego ciemne oraz Koźlak Gniewosza.
Kiedyś na I miejscu w prywatnym rankingu niepodzielnie spoczywało Faxe 10%. Niestety – puszki półlitrowe produkowane są gdzieś w Polsce i piwo w nich zawarte przypomina – no dobra, zamilczę. Puszki litrowe z Danii zawierają płyn wspaniały, lecz słowo się rzekło – pół litra na dobę.
Było jeszcze takie piwo o mocy 12% - Bear Beer, czarna puszka, black power. Ale się skończyło.
Jeszcze jedna uwaga – piwo smakuje mi jako całokształt. Nie jestem w stanie organoleptycznie stwierdzić, czy chmiel zebrany był w okolicach Szczebrzeszyna czy Wilkowa - i o jakiej porze dnia. A woda czy zawiera coś poza wodą ? Nie mam pojęcia i pojęcia tego nie chcę mieć.
Podobnie jest z winami, samochodami, ludźmi i partiami politycznymi. Gesamtheit innymi słowy.
Następny post będzie o królu piw w kategorii „open”. Dziwne, lecz jest to piwo wyjątkowo jasne. Następnym w kolejce jest preludium do wina spożywania.
Proponuję posty o podobnej tematyce: |
CIEKAWOSTKI 1929 |
ŚLĄSKIE WOJEWÓDZTWO |
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów: |
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY |
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI |
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI |
INDEKS PAŃSTW |
KALENDARIUM |
1 komentarz:
Te piwo o mocy 12% było w Rudzie w Tesco. Grzebałem za nim, bo nisko stał w towarzystwie normalnych piw tego producenta. I czasami mi się udawało znaleźć resztki. Piwo po zbóju mocne - cztery i narąbanie pełne.
Seweryn Podbiał
Prześlij komentarz