COROLLA FOR EVER AND EVER

     Przyszła pora na opisy moich samochodów. Zacznę od aktualnego, najdłużej eksploatowanego – to już trzynasty rok.
     Toyota Corolla ją nazwali Japończycy. Korona kwiatu. Czyli prawdopodobnie wiśni. W każdym razie ładnie nazwali i ładnie zrobili. Jak kupowaliśmy naszą koronę w promocji, to dostępne były w różnych kolorach, pod warunkiem, że będą szmaragdowe. Jak się widzi teraz na drodze coś zielonego, to wiadomo, że kwiat Corolli, rocznik 1998 jedzie. Od tej pory przynajmniej wiem, jaki to ten kolor szmaragdowy jest.
     Cóż tutaj pisać o najnudniejszym samochodzie w kosmosie ? Jedzie to to, jedzie, wolno, szybko, bardzo szybko, znowu wolno. Jedzie.
Dwie anegdoty z życia kierowcy Corolli (trzy drzwi, bez klimy, 1332 cm³ ):

     Jak wyjeżdżaliśmy od JA'NOW'AN a, to Pan Szef zapewnił mnie, że przez trzy lata nie wykryję żadnego stuku, pisku, skrzypu, szurum, burum w tym cudzie perfekcyjnej roboty. To ja oczywiście pilnie wsłuchiwałem się w odgłosy wnętrza kwiatu. Już po tygodniu mogłem z przyjemnością wstawić Panu Szefowi auto z informacją, że jak hamuję, to mi coś szura. Całą zmianę dwóch nudzących się na co dzień Panów od szurania prześwietlało wózek, gdyż na własne uszy słyszeli, że coś szura. Cicho, bo cicho, ale szura. Już chciałem zabrać się do domu z autem i satysfakcją, aż tu w holu pokazuje się Pan od szurania ze skrzynką, która się okazała skrzynką z narzędziami.
     I Pan od szurania z wielką satysfakcją oznajmia, że to ta skrzynka szurała o coś tam, gdyż była luźno umocowana z jednej strony. Tak miałem okazję zobaczyć po raz pierwszy skrzynkę z narzędziami. Następna okazja zdarzyła się po ośmiu latach – oponę musiałem wymienić.

Anegdota nr 2:
Pierwszy przegląd rejestracyjny po 3 latach. Siedzę w aucie na hamowni. Pan Szef prosi o otwarcie klapy silnika. To ja się Pana Szefa uprzejmie pytam, jak mam to zrobić ? Gdzie jest ten wihajster co tę klapę otwiera ? Koniec anegdoty.

     Była w TV dawno temu taka reklama Toyoty. Panowie od napraw siedzą sobie na zydelkach, ziewają, z nudów kulki z papieru robią, do kosza na śmieci z dystansu trafiają albo i nie. Koniec reklamy. Jak bym był specem od reklamy w Toyocie, to bym dał do TV coś w tym klimacie.

I to by było na tyle. 

 
Proponuję posty o podobnej tematyce:
CIEKAWOSTKI 1929
ŚLĄSKIE WOJEWÓDZTWO
REKLAMA
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów:
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI
INDEKS PAŃSTW
KALENDARIUM

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Następna okazja zdarzyła się po osmiu latach-oponę musiałem wymienic"
To też anegdota ?

laurahuta777 pisze...

To niby te 8 lat to za dużo czy za mało ? Bo jakoś nie łapię. Przecież nie podaję marki tych opon. A żebyś Anonimie wiedział, że tak było.
Jakoś od 1970 roku daję sobie radę. Widocznie po prostu mam szczęście.

Anonimowy pisze...

Po prostu chyba gościu sam nie wymieniał.