Wywiad Marszałka w sprawie przewrotu Povilasa PLECHAVICIUSA na Litwie i rządzie Augustinasa VOLDEMARASA

W nocy z 16 na 17 grudnia 1926 r. wojskowi należący do spisku i członkowie litewskich związków wojskowych pod przywództwem majora (Povilasa) PLECHAVICIUSA dokonali w Kownie zamachu stanu. Prezydent Litwy Kazys GRINIUS zrzekł się swego stanowiska, a Sejm litewski wybrał 19 grudnia prezydentem Antanasa SMETONĘ, a ten z kolei zlecił stworzenie rządu Augustinasowi VOLDEMARASOWI.
W związku z zamachem stanu na sąsiedniej Litwie Marszałek Józef PIŁSUDSKI udzielił dziennikowi „Głos Prawdy” wywiadu, który opublikowany został w numerze z dnia 25 grudnia 1926 r.

  • W czasie dokonywującego się na Litwie przewrotu rozsiewane były różne wersje w sprawie rzekomych zarządzeń poczynionych w związku z tym przewrotem przez Rząd polski. Czy nie zechciałby Pan Marszałek wypowiedzieć się w tej sprawie ?
    Jedyne zarządzenie, wydane przeze mnie, polegało na możliwie bacznej i wydatnej obserwacji samych wypadków, rozgrywających się w Kownie, jak i naszej z Litwą granicy. Nie będę przeczył, że nerwy administracji i garnizonów pogranicznych były narażone na bardzo silną i wielką próbę, gdyż, jak pan wie, stosunek Litwy do Polski stanowi najzupełniejszy wyjątek bodaj w całej Europie, gdy Litwa nie uznaje stanu pokoju między nią a Polską. Kiedy więc rozrywała się tak gruntownie władza centralna w Kownie, na granicy nie istniała wówczas żadna odpowiedzialna władza i każdy swawolnik lub nawet rozbójnik, podniecony stanem wojny, który Litwa w stosunku do nas utrzymuje, mógł spokojnie, w imieniu Litwy, taką wojnę rozpoczynać. Nie ma bowiem wątpliwości, że ten nieco przydługi okres wychowania ludzi z pominięciem pokojowego zachowywania się, jaki utrzymywały rządy litewskie względem Polski, dać musi zawsze pewną ilość ludzi, dla których prawa, cechujące stan pokoju wśród cywilizowanych państw, nie istnieją. I chociaż rozumiem całą niemożliwość prowadzenia z nami przez sąsiadujące z nami państwo, gdy zanika kontrola oraz nie widać ręki odpowiedzialnego, więc ostrożniejszego w obchodzeniu się z zapałkami, wzniecającymi pożar – otwierają się wszelkie możliwości dla części ludzi, wychowanej w niezdrowej atmosferze wewnętrznego pozwalania sobie na wybryki w stosunku do sąsiada – czynienia tych wybryków na własną rękę. Toteż powtarzam, niepokój całego pogranicza wzrastał z dniem każdym, wobec długiego i przewlekłego trwania kryzysu na Litwie.
    Osobiście, jako szef rządu, nie pozwoliłem na żadne kroki celem wzmocnienia sił na naszej granicy z Litwą. Kierowałem się przy tym głębokim zaufaniem, jakie wyrobiłem sobie na podstawie własnej obserwacji w stosunku do ludności, zamieszkującej obie strony linii granicznej. Jest to bowiem ludność, która może najwięcej cierpi wskutek tych anormalnych, jakoby wojennych, stosunków narzuconych jej przez byłe rządy litewskie. Ileż bowiem jest tam cichych tragedii, gdy związki rodzinne są brutalną ręką zrywane, a związki sąsiedzkie, przez wieki uświęcone, niemożliwe do utrzymania. Z prawdziwą też przyjemnością stwierdzić mogę, iż przy moim nakazie niewzbraniania swobodnego przekraczania granicy i na jedną, i na drugą stronę, przy ulżeniu surowej, centralnej ręki z Kowna, po raz pierwszy od kilku lat być może matki mogły uścisnąć swoje dzieci, a przyjaciele uścisnąć sobie ręce.
    Obliczenia moje okazały się słusznymi. W przeciągu całego kryzysu nie mieliśmy ani jednego wypadku granicznego, tak, iż spokój nie był nigdzie zakłócony.
Ograniczyłem się więc tylko do nakazu zdwojonej baczności i niezwiększonej pracy obserwacji. Wszelkie więc plotki takiej czy innej prasy nie mają żadnych podstaw.
Czy Pan Marszałek uważa, że na Litwie nastąpiła już stabilizacja stanu rzeczy, wytworzonego przez przewrót ?”
Zadaje mi pan pytanie nadzwyczajnie trudne do rozstrzygnięcia. Rząd polski, więcej, niż przed miesiącem, miał ścisłe informacje, że Litwa ma wejść w okres, gdy nabrzmiałe problematy będą rozstrzygane siłą. Już z enuncjacji i z wynurzeń, które są obecnie publikowane, daje się spostrzegać fakt, iż odbywały się w tym kraju jak gdyby wyścigi między różnymi ugrupowaniami w próbach dokonywania przewrotu. I sam ten fakt musi niekiedy wzbudzać wątpliwości co do szybkiego załatwienia wszystkich spraw, wzbudzających taki właśnie stan rzeczy w tym kraju. Dodam, że przecież poprzedni rząd opierał się na większości sejmu, dość świeżo wybranego i zebranego w Kownie.
Gdy zestawimy te fakty wydawać się może, iż obecna sytuacja wygląda jak prowizorium. Nieraz jednak właśnie prowizoria są najbardziej trwałymi urządzeniami.
Czy rząd pana (Augustinasa) VOLDEMARASA będzie tym szczęśliwym prowizorium na Litwie, zależeć to będzie głównie nie od czego innego, jak od tego, czy zdoła on oswobodzić się od nieco zbyt niepowściągliwych orzeczeń, określeń i formuł, tak dobrze znanych i nam, i całemu światu, a które stanowiły niejednokrotnie powód do zniechęcenia, jakie ciężko odczuwać musiała na sobie Litwa w stosunkach wzajemnych narodów i państw.
Co do mnie, życzyłbym bardzo tej powściągliwości i rozsądku każdemu rządowi litewskiemu. Nie widzę jednak w tej chwili żadnych podstaw do obawy, abyśmy mieli zakłócone święta z powodu naszego niespokojnego sąsiada, który z taką łatwością wypowiadał słowo „wojna”, a z taką trudnością słowo - „pokój”.

 
Proponuję posty o podobnej tematyce:
LITWA
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów:
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI
INDEKS PAŃSTW
KALENDARIUM
INDEKS RZECZOWY

Brak komentarzy: