Marszałek Maciej RATAJ i wicepremier Kazimierz BARTEL w oscarowych rolach

Warszawa, 28 stycznia 1927 r.
Na 314 posiedzeniu plenarnym Sejmu wyciągnięto na światło dzienne sprawę mającą zapaszek skandalu. W numerze bieżącym sanacyjnego „Głosu Prawdy” opublikowano wiadomość, że poseł WOJEWÓDZKI był płatnym agentem polskiego biura wywiadowczego i donosił na swoich kolegów z ław poselskich.
Sprawę tę poruszył przed porządkiem dziennym posiedzenia poseł Juliusz PONIATOWSKI, który zaapelował do marszałka Macieja RATAJA o zbadanie tej bulwersującej sprawy, rzutującej na honor całej Izby.

Marszałek RATAJ: „Artykuł „Głosu Prawdy” jest mi znany. Zarzuty, postawione posłowi WOJEWÓDZKIEMU w tym artykule są tak ciężkie, że wydaja się niewiarygodnymi. Zwrócę się do Rządu o informację w tej sprawie, bo chociażby poseł Sylwester WOJEWÓDZKI ze swej strony nie prosił o sąd marszałkowski, a muszę oznajmić, że zwrócił się o to do mnie przed kilku minutami, to musiałbym wszcząć śledztwo z urzędu w tej sprawie. Gdyby zarzuty „Głosu Prawdy” sprawdzić się miały, to mielibyśmy do czynienia z czynem po prostu ohydnym.

Bez specjalnego zaproszenia o głos poprosił wicepremier Kazimierz BARTEL:

I ja niemniej byłem uderzony rewelacjami, które wyczytałem w dzisiejszym „Głosie Prawdy”. Poświęciłem trzy godziny na to, cały aparat puściłem w ruch, ażeby móc stwierdzić, o ile i w jakim stopniu zarzuty te są słuszne. Muszę stwierdzić z tej wysokiej trybuny, że zdołałem do tej chwili zebrać materiały, które rewelacje „Głosu Prawdy” stawiają w płaszczyźnie zupełnej prawdy. (Wrzawa.) Wiadomości te jeszcze w ciągu dzisiejszego dnia uzupełnię i oddam je panu Marszałkowi do dyspozycji.

Marszałek RATAJ:

Sprawę tę zbadam do gruntu i wyciągnę odpowiednie konsekwencje.

Po południu porucznik Stanisław ZAĆWILICHOWSKI, sekretarz wicepremiera, przyniósł do Sejmu i wręczył marszałkowi RATAJOWI trzy olbrzymie teki zawierające doniesienia pisane przez posła WOJEWÓDZKIEGO na poszczególnych posłów oraz dowody, że brał on za te doniesienia wynagrodzenia w gotówce.
W związku z tym marszałek RATAJ chciał już w tym samym dniu zwołać pierwsze posiedzenie sądu marszałkowskiego, do którego zaprosił posłów Stanisława THUGUTTA i Józefa CHACIŃSKIEGO, a na superarbitra wicemarszałka Juliusza PONIATOWSKIEGO.
W godzinach wieczornych poseł WOJEWÓDZKI i jego klub Niezależna Partia Chłopska oświadczyli, iż pełnił on obowiązki konfidenta z wiedzą swej partii, do której wówczas należał, czyli do „Wyzwolenia”, a pełnił je tak długo, jak długo był ideowym piłsudczykiem.
Wobec takiego oświadczenia poseł THUGUTT zakomunikował, iż wówczas gdy poseł WOJEWÓDZKI współpracował z oddziałem wywiadowczym sztabu generalnego, on właśnie – poseł THUGUTT był prezesem „Wyzwolenia”.
Wobec tego, iż poseł Wojewódzki twierdzi, iż zarząd „Wyzwolenia” o jego machinacjach wiedział, poseł THUGUTT składa mandat członka sądu marszałkowskiego, aby móc stanąć przed nim jako świadek. W związku z tym arbitrami sądu zostali posłowie CHACIŃSKI i PONIATOWSKI, a superarbitrem wicemarszałek Ignacy DASZYŃSKI.
Jednocześnie sejmowa frakcja komunistyczna wystosowała do N.P.Ch. List z wyrazami współczucia „z powodu napaści piłsudczyków”.

Wyprzedzając nieco wypadki wskazuję, iż zdziwienie i zaskoczenie z powodu „niespodziewanych” rewelacji „Głosu Prawdy” były wspaniałym dowodem aktorskich umiejętności marszałka RATAJA i wicepremiera BARTLA, którzy należeli do ścisłego grona znającego „sprawę Wojewódzkiego” już od dłuższego czasu i dążącego do jej wykorzystania dla dyskredytacji stronnictwa komunizującego.
Teatr, po prostu teatr.

 
Proponuję posty o podobnej tematyce:
OPOZYCJA ANTYSANACYJNA
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów:
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI
INDEKS PAŃSTW
KALENDARIUM
INDEKS RZECZOWY


Brak komentarzy: