Salwa w BATIATYCZACH - wersja ukraińska

Piątek, 11 stycznia




38 Posiedzenie Sejmu 15 stycznia 1929

Poseł Kyryło WALNYCKYJ:

Wnoszę o postawienie na porządku dziennym sprawy krwawej masakry we wsi Batiatycze.
Policja państwowa popełniła 11 stycznia straszną zbrodnię masowego mordu na ukraińskich chłopach. Zamordowano 4 chłopów, w tej liczbie 14-letniego chłopca.

Wniosek posłów klubu SEL – ROB Jedność.
We wsi Batiatycze, powiat Żółkiew przystąpili z początkiem stycznia miejscowi rolnicy organizowani w Związku Zawodowym Robotników Rolnych, a zajęci przy dowozach drzewa dla tartaku w Kamionce Strumiłowej firmy Spatz i Ziemand (pełna nazwa Bracia Spatz, E. Ziemand i J. Weissbluth ze Lwowa – duży dostawca kopalniaków na Górny Śląsk), do strajku.
Strajkujący postawili żądania podwyższenia ich głodowych zarobków. Firma starała się przekupstwem kilku jednostek złamać strajk. W spór ten wmieszało się starostwo w Żółkwi, stając oczywiście po stronie właścicieli tartaku i ściągając do Batiatycz ogromną ilość policji. O metodach stosowanych przez policję, świadczy okoliczność, że 8 stycznia posterunkowy bez powodu rozbił flaszką głowę mieszkańcowi tej wsi, napadając go w chwili, gdy ten spokojnie przechodził gościńcem. Bała to przygrywka do krwawej masakry, jaką policjanci otwarcie zapowiadali już naprzód, przy czym jeden z policjantów odgrażał się, że kiedy poseł Mykoła CHAM (Sel – Rob) przyjedzie na wieś, będzie przez nich postrzelony.
11 stycznia kilka furmanek, naładowanych drzewem, (pomimo, że strajk trwał w dalszym ciągu) przejeżdżało przez Batiatycze, przy czym wszystkie furmanki były konwojowane przez policję. Okoliczność ta, świadcząca o roli policji oddanej do prywatnych posług kapitalistów, wywołała na wsi zrozumiałe zbiegowisko. Przejeżdżając obok zebranych włościan, policjanci pod komendą zastępcy powiatowego komendanta policji wezwali tłum do oczyszczenia gościńca i przepuszczenia furmanek. Żądaniu temu, popartemu groźbą strzałów, uczyniono zadość. W chwili, kiedy furmanki wraz z policjantami już minęły zebranych włościan, z tłumu zebranych padły okrzyki nieprzychylne pod adresem tych właścicieli furmanek, którzy zdradzili strajk i zgłosili się do pracy.
W odpowiedzi na to, bez żadnego innego powodu, konwojujący policjanci odwrócili się do stojącego już za nimi tłumu i na rozkaz wspomnianego zastępcy komendanta dali strzały kilkoma salwami, nie przestając strzelać nawet wtedy, kiedy ludzie w popłochu uciekali już do pobliskich domów. Zabito 4 ludzi, ośmiu raniono. Dwaj zabici i szereg rannych otrzymali strzały z tyłu. Krwawe to żniwo jest świadectwem, że policja państwowa, stojąc w obronie kapitalistów, traktuje życie bezbronnych chłopów na równi z życiem dzikiej zwierzyny.
Wnosimy więc, by Wysoki Sejm uchwalić raczył:
  1. Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego pociągnięcia do karno – sądowej odpowiedzialności wszystkich administracyjnych czynników, które bezpośrednio zawiniły ten masowy mord ukraińskich włościan;
  2. Sejm przystępuje do wyboru specjalnej poselskiej komisji dla szczegółowego zbadania tej sprawy z udziałem w niej posłów robotniczo – chłopskiej lewicy.

Poseł Mykoła CHAM.
Z początkiem stycznia wybuchł strajk robotników rolnych we wsi Batiatycze i wsiach sąsiednich. Strajkowali chłopi ukraińscy, polscy i niemieccy. Postawili oni żądanie podwyższenia płacy za przewóz drzewa. Płace były głodowe, wyzysk namacalny. Chłop musiał przewieźć drzewo przez 15 km do Kamionki Strumiłowej, czyli odpracować z końmi 30 km, za mizernych 10 złotych. Gdy panowie spekulanci nie chcieli dać tej podwyżki, w ten strajk wmieszało się starostwo w Żółkwi w ten sposób, że zebrało z całego powiatu policję i wysłało ją do Batiatycz. (Poseł Karol POLAKIEWICZ: Czy nie zaproponowano podwyżki ?). w krytycznym dniu, 11 stycznia przez wieś przejeżdżało 9 furmanek łamistrajkowych. Furmankom asystowała policja. Ta okoliczność wywołała we wsi całkiem zrozumiałą ciekawość. Na gościniec wyszedł tłum, złożony głównie z kobiet i dzieci. Policja zawezwała tłum do oczyszczenia gościńca, grożąc użyciem broni. Tłum uczynił zadość żądaniu policji. Drogę oczyszczono. Kiedy tłum pozostał już z tyłu za furmankami, z ust kilku czy kilkunastu chłopów i chłopców padły słowa krytyki pod adresem łamistrajków, i ta okoliczność wystarczyła na to, żeby na komendę zastępcy powiatowego komendanta policji w Żółkwi dać salwę w tłum, który na gościńcu i polach zostawił 4 zabitych i 8 rannych.
Zabitymi okazali się: Iwan Kremieniec, lat 18, postrzał z tyłu w głowę, Teodor Szpot, lat 14, strzał z tyłu, Wasyl Zadra, lat 20, Wasyl Kurowiec, lat 22.
wśród rannych jest chłopiec lat 12, nazwiskiem Michał Marczyszyn, oraz dwie kobiety także ranne z tyłu. Jest także ranny chłopiec liczący lat 14.
po tych zajściach w prasie burżuazyjnej ukazały się obszerne notatki, jak to chłopi obrzucali policję kijami i kamieniami. Stwierdzam, że notatki te są wierutnym kłamstwem, że są tendencyjnie spreparowane na to, ażeby odwrócić uwagę od właściwych winowajców tej masakry. Stwierdzam, że spod masy śniegu, grubego na metr, gdyby nawet chciano podnieść kamień przeciwko policjantowi, to tego kamienia absolutnie nie można było znaleźć.
Batiatycze nie są wyjątkiem. Kilka miesięcy temu mieliśmy Hrebenne, gdzie także mieliśmy masakrę, co prawda w ramach mniejszych. Batiatycze są pewnym postępem w masakrowaniu chłopów i robotników. Oprócz Hrebennego mamy także wsie polskie, białoruskie, gdzie mniej lub więcej w ten sam sposób masakruje się chłopa i robotnika, tego chłopa, który walczy o swoje lepsze jutro, o swój lepszy byt. A oprócz tych wsi mamy dziesiątki miast i miasteczek polskich, gdzie walkę robotnika ….

Wicemarszałek Jan WOŹNICKI:
Pan będzie łaskaw nie uogólniać i mówić o tym wniosku, który jest na porządku dziennym, bo w ten sposób dyskusja się rozszerza.

Poseł CHAM:
Ten wypadek jest tylko jednym kółkiem w systematycznym łańcuchu tępienia walki robotników i chłopów o swój byt, walki o socjalną i nacjonalną wolność. (Poseł Józef  SANOJCA: To jest przeciw nagłości.) A w dodatku te krwawe żniwa są świadectwem, że policja państwowa, biorąc w obronę kapitalistów, traktuje życie bezbronnych chłopów na równi z życiem dzikiej zwierzyny. Nie żądamy od tego Rządu i od panów posłów łaski. Wiemy, że takiej łaski chłopi i robotnicy nie dostaną, wiemy, że swoje prawa mogą oni tylko wywalczyć, zdobyć organizacją i siłą. Nie o łaskę nam chodzi. Ale z tej trybuny chcemy oświadczyć, że wszystkie wolności narodów ujarzmionych leżą w ich ręku, zleżą od nich samych. I ta wolność nastąpi tylko wtedy, kiedy ci chłopi i robotnicy wywalczą rząd robotniczo – chłopski, kiedy zdobędą prawo do samookreślenia w Polsce ujarzmionych narodów, kiedy zdobędą sobie wszystkie socjalne i narodowościowe prawa.

Sprawa krwawych zajść w Batiatyczach postawiona była także na forum Senatu, a konkretnie na jego 10 posiedzeniu 12 stycznia. Przyjęto wniosek senatora Iwana MAKUCHA i skierowano sprawę do odpowiednich komisji senackich.
 

Brak komentarzy: