Buhaj to miał klawe życie

     Poprzednio było o gołąbkach pocztowych skoszarowanych w międzywojennych gołębnikach na mobilizację. Z gołębi to się mogłem łagodnie żartować, no bo co mi mogą ich potomkowie zrobić ? Parapety gorzej niż normalnie zafajdać, albo Corolli klapę silnika obesrać ?


     Ale z takimi buhajami powiedzmy, to żartów nie ma. Taki pra pra pra wnuk buhaja z cenzusem może przyłożyć „z byka” i koniec ze śmiechem. No to teraz na poważnie.
     Z Ustawy z dnia 28 października 1925 r. (Tekst jednolity Dz. U. R. P. z 1933 r. Nr 10 poz. 69) o nadzorze państwowym nad buhajami wynikało, iż przez prawie dziewięć lat cieszyły się one relatywnym, bezstresowym żywotem.
Buhajów było po prostu za mało jak na potrzeby zacofanego rolnictwa polskiego, a inseminacja była dopiero w powijakach i to z pewnością nie w naszym włościańskim, pobożnym kraju. To sobie mógł taki buhaj pohulać.
Teoretycznie istnieć powinny ciała urzędowe do stwierdzania stopnia jurności i właściwych cech rasowych kandydata na bydlęcego odpowiednika „macho”. Bez pozytywnej opinii takowej komisji społecznej buhaj …..
     No właśnie – czy samiec bydła rogatego bez odpowiedniej opinii był i jest buhajem ? W ustawie buhaje dzieliło się na te z papierem oraz te inne. Niech będzie, że buhajowatość występuje w dwóch postaciach.
     Bez papierka komisyjnego buhaj nie mógł swobodnie włóczyć się po pastwiskach z bydłem płci odmiennej, chyba że były to krówki lub jałówki właściciela buhaja. Wtedy wszystko zostawało w rodzinie. Świadomie piszę o włóczeniu się, gdyż prawodawca tak to właśnie sformułował. Cytuję: „pasanie wspólnie buhajów, nieuznanych za odpowiednie do celów hodowlanych, z cudzemi krowami i jałówkami, należącemi do różnych właścicieli, jest wzbronione”.
Ważne były także korzenie, także rasowe. Komisyjny paszport zezwalał na spoufalanie się z krowami tylko rasy własnej i właściwej dla geograficznego położenia pastwiska.
     Gdy się reprezentowało rasę nizinną czarno-białą, jednomaścistą polską lub simentalską właściciel musiał wykazać się sporą znajomością geografii i podziału administracyjnego, gdyż przepisy bardzo szczegółowo określały tereny łowieckie buhajów. Zdarzało się, iż w jednym powiecie krzyżowały się tereny właściwe dla wszystkich tych trzech ras. Przed II Wojną Światową władze sanacyjne znacznie tę geografię uprościły.

     Jak się już przeszło komisyjną mitręgę, to właściciel buhaja dostawał okresowe zezwolenie na pokrywanie nim (buhajem) cudzych krów i jałówek najwyżej przez rok i to na ściśle określonym terenie. Zezwolenie to mogło być cofnięte, o ile buhaj okazał się niezdolny do rozpłodu. Jeżeli okazał się do tego zdolny, przechodził na garnuszek społeczeństwa. Koszty jego utrzymania pokrywały: gmina (magistrat miasta) w 65%, powiat w 25%, pozostałe 10% dorzucało biedne Państwo.
     Proza życia jednakże powodowała, iż buhaj, który nie przeszedł pozytywnie egzaminu komisyjnego, miał spore szanse na załapanie się na reproduktora rezerwowego. Po prostu, gdy na jakimś terenie wystąpił deficyt buhajowy, to korzystano z niekwalifikowanych sił. W związku z tym zawarta w ustawie z 1925 roku groźba, iż w przypadku notorycznego naruszania zakazu spacerów i zadawania się z cudzymi krowami, buhaj taki będzie, na koszt właściciela, wytrzebiony, pozostawała przepisem martwym.

     Dlaczego na początku swego felietonu stwierdziłem, że buhaje w tym czasie mogły przeżuwać trawę bezstresowo ? Już wyjaśniam.
     Po wojnie, jak ogólnie wiadomo, nastał zupełnie inny, permisywny ustrój społeczny. Przyniósł on buhajowemu żywotowi ogromne zagrożenie – sztuczne zapładnianie w świecie bydlęcym inseminacją zwane. Spadł popyt na swojską jurność.
     Nie dość, że komunistyczna władza buhaja nazwała rozpłodnikiem, to biedne buhaje, na które nie wystawiono świadectw uznania, musiały być na koszt właściciela poddane wytrzebieniu. Wyrok ten nie podlegał apelacji i musiał być wykonany w terminie dwóch tygodni.



Proponuję posty o podobnej tematyce:
CIEKAWOSTKI 1929
ROLNICTWO
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów:
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI
INDEKS PAŃSTW
KALENDARIUM


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Fajnie napisane. Po prostu
Szeryf