Tak więc stałem się uczestnikiem mega awarii. Google dało popalić swoim fanom.
Włączam w czwartek kompa, klikam na Bloggera, i się zaczęło dziać. Nie przyjął loginu, potem zmienił zdanie, ale tak jakoś z oporem, pokazały się posty, ale jakoś tak inaczej sformatowane. Potem się wyłączył - myślałem, że mój sterany DELL wysiadł. Następna próba - i tu było najgorzej - "NIE MA TAKIEGO BLOGA" czy coś w tym znaczeniu, że mam iść na drzewo.
To mi się przypomniały wszystkie moje grzechy, z googlowskimi na czele. Za dużo linków w tekstach (Googlu - już nie będę !), poskarżyłem się na Urząd Miejski, no a potem paszkwil na Kobiety za Kierownicą. Googlu, odpuść moje winy.
To zacząłem szperać po innych stronach. A potem poczułem się jak w Paragrafie 22 Hellera - podano kod błędu i skierowano na stronę pomocy technicznej, a tu strona techniczna odmawia przystępu. To już byłem pewny, że coś przeskrobałem. Ale co ? Pomyszkowałem po forach dotyczących blogowania. Wiele nowych rzeczy się dowiedziałem, zwłaszcza potwierdziłem, że jak się wybiera darmową platformę do blogowania, to musi się liczyć z bezwzględnością operatora, i już.
Wczoraj to samo, z poprawką na swoją wiedzę o awarii generalnej Googla. To się poczułem znacznie lepiej. Takie matriksowe schadenfreude. Do dzisiejszego ranka nie włączałem sprzętu - po co się denerwować ?
Dwa pozytywy to:
- wybrałem alternatywę dla Bloggera,
- po raz piętnasty czytam "Paragraf 22", współczując Yossarianowi z racji dodatkowych lotów.
Włączam w czwartek kompa, klikam na Bloggera, i się zaczęło dziać. Nie przyjął loginu, potem zmienił zdanie, ale tak jakoś z oporem, pokazały się posty, ale jakoś tak inaczej sformatowane. Potem się wyłączył - myślałem, że mój sterany DELL wysiadł. Następna próba - i tu było najgorzej - "NIE MA TAKIEGO BLOGA" czy coś w tym znaczeniu, że mam iść na drzewo.
To mi się przypomniały wszystkie moje grzechy, z googlowskimi na czele. Za dużo linków w tekstach (Googlu - już nie będę !), poskarżyłem się na Urząd Miejski, no a potem paszkwil na Kobiety za Kierownicą. Googlu, odpuść moje winy.
To zacząłem szperać po innych stronach. A potem poczułem się jak w Paragrafie 22 Hellera - podano kod błędu i skierowano na stronę pomocy technicznej, a tu strona techniczna odmawia przystępu. To już byłem pewny, że coś przeskrobałem. Ale co ? Pomyszkowałem po forach dotyczących blogowania. Wiele nowych rzeczy się dowiedziałem, zwłaszcza potwierdziłem, że jak się wybiera darmową platformę do blogowania, to musi się liczyć z bezwzględnością operatora, i już.
Wczoraj to samo, z poprawką na swoją wiedzę o awarii generalnej Googla. To się poczułem znacznie lepiej. Takie matriksowe schadenfreude. Do dzisiejszego ranka nie włączałem sprzętu - po co się denerwować ?
Dwa pozytywy to:
- wybrałem alternatywę dla Bloggera,
- po raz piętnasty czytam "Paragraf 22", współczując Yossarianowi z racji dodatkowych lotów.
Proponuję posty o podobnej tematyce: |
CIEKAWOSTKI 1929 |
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów: |
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY |
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI |
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI |
INDEKS PAŃSTW |
KALENDARIUM |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz