Wczoraj około 20:30 Żona odwołała mnie „od komputera” informując, że polsatowska TV 4 nadaję „Gorączkę”. Fantastyczną sceną kradzieży obligacji na okaziciela co prawda już miałem z głowy, lecz i tak znam to arcydzieło na pamięć. Czyli do północy podziwiałem wirtuozerię aktorską De Niro i denerwowałem się (tak trochę) pałętaniem się po ekranie zmanierowanego, jak zawsze po „Ojcu chrzestnym” Ala Pacino. Szczupły Val Kilmer był w środku skali porównawczej.
„Gorączka” powoli wysuwa się na I miejsce mojego prywatnego rankingu filmów, detronizując archaiczne już nieco „Żądło”. Na III miejscu utrwala się argentyńska perełka niskobudżetowa „Dziewięć królowych” - kto nie widział wiele stracił, gdyż jakoś nie mogę jej znaleźć w wypożyczalniach. Film ten miał w USA remake, ale nie polecam.
Liderem zbiorowym jest w gatunku seria „czarnych” kryminałów amerykańskich (ze „Zbiegiem z Alcatraz” na czele) oraz ex equo Sidney Lumet jako reżyser.
Jak widać gatunkowa to monokultura, lecz piszę wyłącznie o ścisłej czołówce, za którą podążają czeskie filmy z Hrabala rodem, „Stąd do wieczności”, „Los człowieka”.
Przed „Gorączką” odbyliśmy z Małżonką prawie godzinną dyskusję nt. Jej uczestnictwa w blogowaniu. Z początkowego stanowczego „NIE” zrobiło się 'TAK'. O czym będę pisała ? A o naszych rodzicach i dziadkach, nierozerwalnie lecz jak różnie związanych ze Śląskiem. Mamy co opisywać – przedwojennego ideowego komunistę, którego wsadzano tak za II RP jak i za III Rzeszy, działacza antyrządowego, skazanego „za Stalina” na wieloletnie więzienie oraz wcielonego do Wermachtu 20-latka, który na froncie włoskim uciekł do US Army, wstąpił do Kompanii Wartowniczych w Niemczech, dwa razy kursował „przez zieloną” tam i z powrotem z Francji do Siemianowic, by wreszcie w 1954 wrócić na stałe. Nasze Matki i Babcie także miałyby co opowiadać – np. moja, która pochodząc spod Krakowa potrafiła „godać” lepiej niż większość naszych sąsiadów z Laurahuty. Dyskusja toczyła się na tle ujętego w antyramę całostronicowego artykułu ze śląskiej „Panoramy” o wojennych i powojennych losach mojego Ojca. Książkę opisującą walkę mojego Teścia z „Władzą Ludową” poszukamy dzisiaj. Nasze życiorysy są w tej konkurencji nudne i banalne. I dlatego wzmianka o naszej dyskusji znalazła się w postcie (jak to się odmienia ?) "Moja filmografia”, gdyż losy naszych Rodziców mogłyby służyć za scenariusz filmowy.
Czyli teraz musimy zastanowić się nad zmianą nazwy blogu na „Nasz Górny Śląsk”
Proponuję posty o podobnej tematyce: |
CIEKAWOSTKI 1929 |
KULTURA |
Ponadto polecam korzystanie ze stale uzupełnianych indeksów: |
ALFABETYCZNY INDEKS OSOBOWY |
ALFABETYCZNY INDEKS MIEJSCOWOŚCI |
MIEJSCOWOŚCI – UKŁAD WOJEWÓDZKI |
INDEKS PAŃSTW |
KALENDARIUM |
3 komentarze:
Nareszcie przestoałeś się bawić w polityczne apele. Mój fater boł tyż w Wermachcie, ale mioł pecha i wylondowoł za Ural. Wrócioł nazod do Lipin dopiero w 1947.
Achim
Dziwny zestaw obiadowy, ale sądząc po muzyce, nie tak bardzo. Helena
Gorączka rzeczywiście super, ale gdzie można pożyczyć te Królowe ?
Prześlij komentarz